Skutki greckiego kryzysu mogą poważnie odczuć nie tylko inne kraje z grupy PIIGS (Portugalia, Irlandia, Włochy i Hiszpania – państwa mające podobnie jak Grecja kłopoty z dużym zadłużeniem i bezrobociem). Silnie poszkodowani mogą być również nowi, bałkańscy członkowie Unii Europejskiej: Rumunia i Bułgaria.
Analitycy nie wykluczają, że greckie banki zaczną masowo wycofywać fundusze ze swoich filii w tych krajach. Może to wówczas doprowadzić do kryzysu bankowego na Bałkanach oraz znacznie opóźnić wyjście tych państw z kryzysu gospodarczego.
[srodtytul]Niepokojące aktywa[/srodtytul]
Według danych Banku Rozliczeń Międzynarodowych (BIS) w rękach greckich banków znajduje się tylko 4 proc. aktywów bankowych naszego regionu. Pożyczkodawcy z Grecji są raczej mało aktywni w Europie Środkowej (w Polsce funkcjonuje Polbank EFG, filia greckiego Euro Banku EFG). Ich głównym obszarem działania są kraje na południu regionu. W Bułgarii kontrolują blisko 30 proc. rynku bankowego (w tym największych graczy: Obiedniena Balgarska Banka oraz Poszczenska Banka) oraz po 16 proc. rynku w Rumunii i Serbii.
Jeszcze latem zeszłego roku (a więc przed eskalacją kryzysu w Grecji) Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzegał, że banki w Bułgarii i Rumunii mogą znaleźć się w poważnych kłopotach, jeżeli ich greccy właściciele zaczną transferować z nich fundusze, by ratować swoją kondycję finansową.