To największe IPO w Japonii od 12 lat i największe w tym roku na świecie.
Dai-ichi jest w Kraju Kwitnącej Wiśni drugim co do wielkości ubezpieczycielem życiowym, a jego wejście na giełdę ma związek z przekształceniem z formy spółdzielczej w spółkę akcyjną. Firma liczy, że dzięki temu łatwiej jej będzie pozyskiwać nowy kapitał, dokonywać przejęć i rozwijać się też poza granicami Japonii, gdzie biznes ubezpieczeń na życie stał się mało intratny ze względu na starzejące się społeczeństwo.
Do ogromnej oferty akcji inwestorzy podeszli z umiarkowanym entuzjazmem. Firma podała, że sprzeda 7,2 mln papierów po 140 tys. jenów za sztukę, dokładnie po średniej cenie z przedziału ustalonego na 125–155 tys. jenów. – Ta wycena jest rozsądna. Wciąż pozostaje pytanie, biorąc pod uwagę perspektywy ubezpieczeń na życie w Japonii, jak dobrze papiery poradzą sobie w debiucie na giełdzie – zwraca uwagę Yoshihiro Ito, strateg z Okasan Asset Management. Start notowań Dai-ichi na parkiecie w Tokio nastąpi 1 kwietnia.
Oznaczać to będzie przełom na japońskim rynku IPO. Poprzednio z tak dużą ofertą gracze mieli tam bowiem do czynienia w 1998 r., kiedy na parkiet wchodził komórkowy potentat NTT DoCoMo. W zeszłym roku wartość ofert spadła o połowę i wynosiła tylko 56 mld jenów, a w tym dotychczasowych sześciu debiutantów zebrało trochę ponad 40 mld jenów.
Rynek IPO ożywa także w Europie. Wczoraj zamiar wejścia na giełdę i pozyskania co najmniej 910 mln euro ogłosiła madrycka firma Amadeus IT Holding, która prowadzi system rezerwacji dla firm lotniczych. Część akcji zamierzają sprzedać też jej właściciele – fundusze BC Partners i Cinven. Może to być największe jak dotąd IPO w tym roku w Europie.