Łotwa, podobnie jak Litwa i Estonia, powoli podnosi się z największego kryzysu gospodarczego, jaki przeżyła od odzyskania niepodległości. W 2009 r. jej PKB spadł aż o 18 proc., najwięcej w Unii Europejskiej. Tempo kurczenia się gospodarki już jednak wyraźnie wyhamowało, w czym pomogła m.in. poprawa sytuacji na rynkach eksportowych. Skłania to łotewski rząd do umiarkowanego optymizmu.

– Recesja została przezwyciężona i wszystko wskazuje, że łotewska gospodarka powróci w drugiej połowie roku do wzrostu, zarówno kwartalnego, jak i rocznego – zapowiada Valdis Dombrovskis, premier Łotwy.

Analitycy nie spodziewają się jednak, by łotewska ekonomia szybko wróciła do solidnego wzrostu. – Dobrą wiadomością jest, że na Łotwie zanotowano wzrost gospodarczy liczony kwartał do kwartału, choć był on niewielki. Gospodarka jest wciąż krucha, a popyt wewnętrzny słaby. Ożywienie jest nadal napędzane przez eksport – twierdzi Martins Kazaks, główny ekonomista ryskiego oddziału Swedbanku.

Słabość popytu łotewskich konsumentów to m.in. skutek poważnych cięć budżetowych i podwyżek podatków, jakich Łotwa musiała w zeszłym roku dokonać, by uniknąć bankructwa. Analitycy spodziewają się, że minie jeszcze wiele kwartałów, zanim popyt zostanie odbudowany. W tym roku, według prognoz UE oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, gospodarka Łotwy skurczy się więc o 3,5 proc.

Sąsiednia Litwa doświadczyła już w drugim kwartale rocznego wzrostu PKB o 1,1 proc. Dane z Estonii mają być znane w środę.