Powodem do obaw może być również spowolnienie wzrostu w USA – stwierdził Olli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych i monetarnych.
Rehn wskazał również, że ożywieniu gospodarczemu w Europie może zaszkodzić nawrót obaw co do długu państw z peryferii strefy euro. By je zmniejszyć, powinno się m.in. regularnie przeprowadzać unijne testy wrażliwości systemu bankowego.
Spowolnienia wzrostu gospodarczego w Europie, a nawet powrotu recesji w strefie euro, obawia się noblista Joseph Stiglitz, który przewidział obecny kryzys. Jego zdaniem recesję może wywołać fiskalne zaciskanie pasa, którego podjęły się kraje Europy.
– Europie grozi powrót recesji, dlatego, że zbyt wielu ludzi za bardzo skupia się na redukowaniu deficytów do sztucznie wyznaczonego poziomu 3 proc. PKB – wskazuje Stiglitz. Według niego rząd Niemiec oraz władze innych kluczowych europejskich gospodarek nie powinny forsować nadmiernych cięć budżetowych, gdyż takie oszczędności uderzą ekonomicznie w całą Europę.
Obecnie ożywienie gospodarcze w strefie euro jest napędzane głównie przez największe gospodarki – Francję i Niemcy. Niemiecki PKB wzrósł w drugim kwartale o 2,2 proc. w porównaniu z pierwszym kwartałem. Dane opublikowane wczoraj przez Federalny Urząd Statystyczny w Wiesbaden potwierdzają, że motorami niemieckiego wzrostu były wówczas eksport oraz inwestycje. W zeszłym kwartale wzrosły one odpowiednio o 8,2 proc. i 3,2 proc.