To pierwsza oferta tego typu papierów od 2005 r. Popyt był tak duży, że firma zwiększyła wartość emisji z planowanych 100 mln USD (314 mln zł) do 250 mln USD. Analitycy przewidują, że takich egzotycznych ofert będzie więcej.

Obligacje o ekstremalnie długim terminie zapadalności to bardzo rzadkie zjawisko na rynkach kapitałowych. Do ich emisji dochodzi na ogół w okresach gwałtownego spadku długoterminowych stóp procentowych. Najwięcej ofert przypadło na 1993 r. oraz na lata 1996–1997, gdy kapitał pozyskiwały w ten sposób m.in. Coca-Cola, Disney, FedEx i Ford. – Możliwość zamrożenia kosztów finansowania na okres dłuższy niż 30 lat jest dla spółek atrakcyjna, biorąc pod uwagę długoterminową perspektywę kształtowania się stóp procentowych – tłumaczy Anthony Valeri, strateg rynkowy LPL Financial.

Część ekspertów powrót stuletnich obligacji odbiera jednak jako sygnał, że na rynku długu rodzi się bańka spekulacyjna. Zwłaszcza że rentowność papierów Norfolk Southern wynosi niespełna 6 proc., choć spółka ma ocenę wiarygodności kredytowej tylko o trzy stopnie powyżej poziomu śmieciowego. Dla porównania – rentowność 30-letnich amerykańskich obligacji skarbowych wynosi obecnie około 3,7 proc. Inni analitycy uspokajają jednak, że niska rentowność stuletnich obligacji wynika z tego, że są one łakomym kąskiem dla ubezpieczycieli, którzy muszą dopasowywać terminy zapadalności swoich aktywów i zobowiązań.