Bukareszt ma dostać w październiku 900 mln euro z udostępnionej przez MFW antykryzysowej linii kredytowej wartej 20 mld euro. By nie stracić dostępu do tych pieniędzy, rumuński rząd, kierowany przez Emila Boca, podniósł już VAT o 5 pkt proc., do 24 proc., oraz obniżył płace w sektorze publicznym o 25 proc.
MFW spodziewa się więc, że Rumunia nie będzie miała problemów z wypełnieniem następnych żądań, czyli podwyższeniem wieku emerytalnego i zapłaceniem firmom z branży ochrony zdrowia zaległych 567 mln euro. Fundusz przymknął oko na te zobowiązania rządu przy wypłacie poprzednich transz pomocy. – Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym, że rząd zalega z zapłatą dla spółek. To źle, gdy państwo nie reguluje rachunków – twierdzi Lybek.
Rumunia została mocno dotknięta przez światowy kryzys. Jeszcze w drugim kwartale jej PKB spadł o 0,5 proc. w skali rocznej. W 2010 r., według prognoz MFW, ma się obniżyć o 1,9 proc. W przyszłym roku rumuński wzrost gospodarczy wyniesie jednak 1,5 proc.Tymczasem, po wielu dniach negocjacji, Funduszowi udało się zawrzeć porozumienie z Serbią. Pozwoli ono wypłacić Belgradowi 380 mln euro z antykryzysowej linii kredytowej wartej 3,9 mld euro. Zgodnie z porozumieniem serbski deficyt finansów publicznych musi wynieść w 2011 r. najwyżej 4 proc. PKB.