Produkcja przemysłowa w Chinach w ubiegłym miesiącu rosła szybciej, niż prognozowali ekonomiści. Od sierpnia 2009 roku zwiększyła się o 13,9 proc. Średnia przewidywań 29 specjalistów ankietowanych przez Bloomberga wyniosła 13 proc. Według analityków Bank of America Merrill Lynch w tym kwartale produkt krajowy brutto Chin zwiększy się o 9,4 proc., w następnym zaś zamożność Państwa Środka wzrośnie o 9 proc. Chińczycy, których gospodarka jest trzecia na świecie, będą wspierać globalną koniunkturę w okresie, kiedy Stany Zjednoczone, potęga ekonomiczna numer 1, będą rozwijać się poniżej możliwości.
[srodtytul]Inflacja zgodna z prognozami[/srodtytul]
Ceny konsumpcyjne podskoczyły o 3,5 proc., najbardziej od niemal dwóch lat. Głównie wpłynęła na to drożejąca żywność. Dynamika cen okazała się zgodna z oczekiwaniami. Miesiąc wcześniej wzrosły one o 3,3 proc., tegoroczny cel rządu zaś to 3 proc. Wang Qing, ekonomista banku Morgan Stanley, przewiduje, że w kolejnych miesiącach ceny będą hamowały. Obecnie inflacja jest 1,25 punktu procentowego wyższa niż oprocentowanie rocznych depozytów, co skłania wielu Chińczyków do poszukiwania innych możliwości zarabiania, zwłaszcza zaś inwestowania w nieruchomości.
Sprzedaż detaliczna wzrosła o 18,4 proc. Oznacza to, że popyt krajowy jest wysoki mimo wysiłków rządu i banku centralnego zmierzających do ograniczenia akcji kredytowej banków i chłodzenia rynku nieruchomości, na którym ceny ostro wzrosły. Zdaniem Lu Tinga, ekonomisty Bank of America Merrill Lynch w Hongkongu, oznacza to, że chińska gospodarka nie zwolni gwałtownie tempa, czego się bardzo obawiano.
Analitycy Australia and New Zealand Banking Group uważają, że Chiny stopniowo powinny podnosić poziom stóp procentowych, na początek zaś ma się zwiększyć oprocentowanie depozytów. Tao Dong, ekonomista Credit Suisse, też jest zwolennikiem wyższych stóp procentowych, ale nie spodziewa się, by koszty kredytu wzrosły w najbliższym czasie. Inwestycje w środki trwałe w miastach w okresie ośmiu miesięcy 2010 r. zwiększyły się o 24,8 proc., zaś od stycznia do lipca było to 24,9 proc.