Dla porównania, w całym 2009 r. wartość takich transakcji wyniosła niespełna 140 mld USD.
Buybacki były w USA nadzwyczaj modne w latach 2005 – 2007, czyli w szczycie przedkryzysowej hossy. Przykładowo, do końca sierpnia 2006 r. ich wartość sięgnęła 584,7 mld USD. Bieżący rok charakteryzuje się jednak nadzwyczaj dynamicznym wzrostem wartości takich transakcji (w II kwartale przeznaczona na nie kwota była o 88 mld USD większa niż w I kwartale). Wiele wskazuje więc na to, że pod tym względem stanie się czwartym najlepszym w historii, wyprzedzając 2008 r. – wskazują eksperci firmy założonej przez znanego analityka Laszlo Birinyi’ego. W pierwszych ośmiu miesiącach 2008 r. amerykańskie firmy przeznaczyły na skup własnych akcji 249,5 mld USD.
Tradycyjnie amerykańskie spółki decydują się na buybacki po to, aby zniwelować rozmycie zysków, jakim skutkuje realizowanie przez pracowników opcji na akcje. Stąd duża wartość tych transakcji, gdy wyceny papierów są wysokie. Tym razem jednak akcje są stosunkowo tanie. Wskaźnik cena do zysków za miniony rok wynosi w przypadku indeksu S&P 500 14,4 – o 30 proc. mniej niż średnio w ostatnich 20 latach. – Akcje wysokiej jakości nigdy w mojej karierze nie były tańsze – wskazuje Whitney Tilson, założyciel towarzystwa funduszy T2 Partners.
Według niego buybacki są dziś napędzane niskimi stopami procentowymi. W takich warunkach firmy mogą emitować niskooprocentowane obligacje, aby za uzyskane środki skupić akcje i podbić ich notowania oraz zyski w przeliczeniu na walor. Jest to szczególnie istotne, gdy firma uważa swoje papiery za niedowartościowane. Tak było m.in. w przypadku Hewlett-Packarda, który pod koniec sierpnia zatwierdził buyback o wartości 10 mld USD. Przykład HP pokazuje także, że wiele firm nie musi zadłużać się w celu sfinansowania takiej operacji, ponieważ – jak wynika z danych Fedu – zakumulowały 1,8 bln USD gotówki (nie licząc sektora finansowego).
Choć dzięki buybackom spółki wynagradzają akcjonariuszy (w sposób dla siebie dogodniejszy niż wypłata dywidendy, ponieważ z buybacku łatwo się wycofać), zjawisko to nie koniecznie musi inwestorów cieszyć. Może bowiem wskazywać, że firmy sceptycznie oceniają koniunkturę w gospodarce. Przykładowo, HP w ub. r. wydał na badania i rozwój zaledwie 2,8 mld USD.