Ekonomiści spodziewali się odczytu na poziomie 3 proc. Był to już dziewiąty miesiąc z rzędu, gdy inflacja na Wyspach przekraczała 2-proc. cel inflacyjny Banku Anglii (BoE).
Ten jednak konsekwentnie utrzymuje, że jest to skutek jednorazowych czynników, takich jak deprecjacja funta (trwała od jesieni 2009 r. do wiosny br.), podwyżka stawek VAT z początkiem br. i wzrost cen surowców. Wskazuje też, że wysoki poziom niewykorzystanych mocy produkcyjnych w brytyjskiej gospodarce wkrótce zmniejszy presję inflacyjną.
Cień na tę argumentację rzuca wysoka inflacja bazowa, nieuwzględniająca chwiejnych cen energii oraz żywności. W sierpniu wyniosła 2,8 proc., w porównaniu z 2,6 proc. miesiąc wcześniej. Przy tym aż o 4 proc. rok do roku zwiększyły się ceny usług. To wskazuje, że inflacja ma w dużej mierze źródła wewnętrzne. – Sierpniowy odczyt był nieco rozczarowujący, ale na pewno nie katastrofalny – uspokaja jednak Jonathan Loynes, główny ekonomista ds. Europy w Capital Economics.