– Jesteśmy zaniepokojeni, podobnie jak wielu innych partnerów handlowych Chin, że tempo aprecjacji juana jest zbyt wolne – przyznał Geithner.

Juan był wczoraj najmocniejszy wobec amerykańskiej waluty od 1993 r. Jednakże, odkąd w czerwcu Ludowy Bank Chin skończył z utrzymywaniem sztywnego kursu juana, chińska waluta umocniła się jedynie o blisko 1,6 proc. wobec dolara. Amerykańscy politycy już od wielu miesięcy zarzucają chińskim decydentom, że utrzymują kurs juana na sztucznie zaniżonym poziomie. W ten sposób Chiny mają nieuczciwie wspomagać swoich eksporterów i szkodzić amerykańskiej gospodarce. Ta krytyka znacznie nasiliła się w ostatnich tygodniach, co ma związek ze zbliżającymi się listopadowymi wyborami do Kongresu USA.

Amerykański Departament Skarbu rozważał wcześniej napiętnowanie Chin jako kraju nieuczciwie manipulującego własną walutą. Resort Geithnera powstrzymał się przed umieszczeniem takiego sformułowania w swoim czerwcowym raporcie o sytuacji na rynku walutowym, licząc, że Ludowy Bank Chin pozwoli na poważną aprecjację juana. Teraz Departament Skarbu wraca do dawnego pomysłu. – Działania Chin zostaną wzięte pod uwagę przy pisaniu nowego raportu o rynku walutowym – zapowiada Geithner. Napiętnowanie w raporcie prowadzi zwykle do nałożenia „karnych” ceł na kraj manipulujący walutą.

Ding Yifan, główny analityk z chińskiego państwowego Development Research Centre, ostrzegł już USA przed wymuszaniem na Pekinie aprecjacji juana. Wskazał, że w ewentualnej wojnie handlowej Chiny pokonają USA.

Tymczasem amerykański rząd opracował strategię podwojenia eksportu USA w ciągu pięciu lat do poziomu 3,14 bln USD. Strategia ta jest jednak wciąż mało konkretna. Opiera się na zawieraniu nowych międzynarodowych porozumień o wolnym handlu, egzekwowaniu istniejących umów oraz na promocji eksportu na rynki wschodzące.