Nowojorski oddział Rezerwy Federalnej (Fed) stanął po stronie grupy inwestorów walczącej z Bank of America. Wzywa tego pożyczkodawcę, by wykupił instrumenty finansowe oparte na amerykańskich kredytach hipotecznych, co do których zachodzi podejrzenie wad prawnych. Gdyby BofA spełnił to żądanie, musiałby wyłożyć co najmniej 10,5 mld USD (47 mld USD, gdyby wykupu zażądali też inni inwestorzy). To kolejna odsłona skandalu wokół bezprawnego przejmowania przez banki domów od amerykańskich dłużników (tzw. foreclosures).
[srodtytul]Kontrowersyjne praktyki[/srodtytul]
Od początku kryzysu pożyczkodawcy odebrali Amerykanom za długi setki tysięcy domów. W październiku wiele banków wstrzymało egzekucje komornicze, gdyż zaczęły wychodzić na jaw fakty świadczące o tym, że część przejęć została dokonana z rażącym naruszeniem procedur. Bankowi urzędnicy często nie czytali nawet dokumentów, które podpisywali. 50 stanowych prokuratorów generalnych rozpoczęło już w tej sprawie wspólne śledztwo. Tymczasem federalni śledczy sprawdzają, czy banki dopuściły się oszustw, przejmując domy za długi. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) przygląda się natomiast temu, czy banki oszukały inwestorów, sprzedając im instrumenty finansowe oparte na kredytach hipotecznych.
Prawnicy coraz częściej mają zastrzeżenia co do jakości tych instrumentów. Mogą być one obciążone poważnymi wadami prawnymi. Kredyty, na których je oparto, były bowiem udzielane i sekurytyzowane z pominięciem procedur. Łamano zasady również przy egzekwowaniu tych długów.
Banki np. nie przekazywały nabywcom pożyczek (i opartych na nich instrumentów) dokumentacji, świadczącej o tytule prawnym do nich. Zmiany wierzyciela były rejestrowane przez elektroniczny system MERS, zarządzany przez prywatną firmę, należącą do największych banków w USA (m.in. do BofA). To właśnie MERS często wysyła Amerykanom zawiadomienia o wywłaszczeniach za długi. Sądy w wielu stanach zaczęły kwestionować te praktyki.