Co prawda, zdołały odzyskać do końca 2012 r. 14,7 bln USD ze swoich majątków, ale w tym czasie liczba gospodarstw domowych zwiększyła się o 3,8 mln, do 115 mln. Odzyskany majątek został więc podzielony między większą liczbę osób, a dodatkowo jego część pożarła inflacja wynosząca w tym okresie średnio 2 proc.
Proces odzyskiwania bogactwa był też bardziej zauważalny wśród zamożnych gospodarstw domowych. Stało się tak, gdyż blisko dwie trzecie majątku amerykańskich gospodarstw domowych odzyskano od 2009 r. dzięki wzrostowi cen akcji. Tymczasem 80 proc. akcji w USA znajduje się w rękach 10 proc. Amerykanów, czyli tych bogatych. Majątki średniozamożnych mieszkańców USA rosły w wolniejszym tempie, gdyż dużą część ich aktywów stanowią domy, a ceny nieruchomości w Stanach Zjednoczonych są wciąż o 30 proc. niższe niż podczas szczytu z 2007 r.
Dane o zmianach w majątkach Amerykanów sugerują, że minie jeszcze wiele czasu, zanim konsumenci w USA zdecydują się na wzrost wydatków. To źle wróży wzrostowi gospodarczemu w nadchodzących kwartałach. – Jeśli amerykańską gospodarkę można przyrównać do samolotu, to można powiedzieć, że ta maszyna leci, nie mając sprawnych wszystkich silników – twierdzi William Emmons, ekonomista z Fedu w St. Louis.
Według innej analizy oddziału Rezerwy Federalnej w St. Louis średnia wartość netto amerykańskiego gospodarstwa domowego wynosiła na koniec 2012 r. 539 tys. USD, podczas gdy w I kwartale 2009 r. sięgała 469,9 tys. USD. Wciąż daleko jest jej jednak do poziomu 641 tys. USD osiągniętego w I kwartale 2007 r.