ISE 100, główny indeks giełdy w Stambule, tracił we wtorek blisko 1 proc. w ciągu sesji. Rentowność tureckich obligacji dziesięcioletnich skoczyła do 7,8 proc. i jest o prawie 2 pkt proc. wyższa od rekordowego poziomu osiągniętego w maju. Inwestorzy traktują turecki dług jako coraz bardziej ryzykowny. Koszt CDS (instrumentów ubezpieczających przed bankructwem dłużnika) wynosił wczoraj 182 pb i był o 51 pb wyższy niż pod koniec maja. Tylko 20 pb dzieli go od kosztu CDS dla Rosji, a część analityków spodziewa się, że go przebije w nadchodzących tygodniach.
Duszenie spekulantów
Antyrządowe protesty w Turcji wciąż trwają, choć policja bez problemów zdołała przepędzić demonstrantów z części placu Taksim. Inwestorów niepokoi coraz ostrzejsza retoryka tureckiego premiera Tayipa Recepa Erdogana, który w poniedziałek zagroził, że „zadusi" spekulantów, którzy korzystając z politycznej niestabilności grają na zniżkę tureckich aktywów. Te słowa ostro kontrastują z przyjazną wobec inwestorów polityką tureckiego rządu prowadzoną przez ostatnią dekadę.
– Wielu inwestorów, mając do wyboru Turcję i Rosję, preferowało Turcję, gdyż ten kraj stał się w ich oczach politycznie stabilny, transparentny i demokratyczny, co kontrastowało z putinowską Rosją. Teraz te porównania są rewidowane. To kolejny znak, że długoterminowe „bycze" postrzeganie Turcji kończy się – twierdzi Richard Segal, analityk z Jefferies Group.
– Napięcia polityczne w dużych tureckich miastach oraz mający związek z polityką Fedu spadek apetytu na aktywa z rynków wschodzących są czynnikami ryzyka dla inwestorów. Gdy zastanawiają się oni nad tym, jakie inwestycje są najbardziej ryzykowne w przypadku ograniczania luzowania polityki pieniężnej przez Fed, tureckie akcje i obligacje są na większości ich list – wskazuje Isik Okte, strateg z Turkiye Halk Bankasi.
Uspokojenie rynku będzie zależało w dużej mierze od uspokojenia nastrojów społecznych w Turcji. Część analityków spodziewa się podobnego scenariusza jak w Rosji po ostatnich wyborach prezydenckich, czyli najpierw silnego odpływu kapitału, a później stopniowego powrotu inwestorów na rynek.