Fala wyprzedaży przetaczała się w czwartek przez światowe rynki: od Azji, poprzez Europę do Ameryki. Nikkei 225 stracił 1,7 proc., niemiecki DAX tracił w ciągu dnia 3,15 proc., francuski CAC 40 spadał o 3,2 proc., turecki ISE 100 zniżkował o ponad 6 proc. Nowojorski S&P 500 już w środę spadł o 1,4 proc., a wczoraj przecena została tylko pogłębiona. Na początku sesji tracił on około 1 proc. Poszły w górę rentowności obligacji wielu państw. Rentowność amerykańskich dziesięciolatek skoczyła do 2,45 proc., czyli najwyższego poziomu od sierpnia 2011 r., rentowność niemieckich obligacji dziesięcioletnich wzrosła zaś do 1,67 proc. Cena złota spadła nawet do 1286 USD za uncję, czyli najniżej od dwóch i pół roku. Do nielicznych aktywów, które zyskiwały, należał dolar. Wzmocnił się wobec wszystkich głównych walut świata. Za euro płacono wczoraj po południu zaledwie 1,31 USD. To reakcja inwestorów na konferencję prasową szefa Fedu Bena Bernankego.
Płynność zmniejszana
Inwestorzy już od jakiegoś czasu spodziewali się, że Fed zacznie ograniczać ilościowe luzowanie polityki pieniężnej (QE). W środowy wieczór Bernanke potwierdził ich obawy. Zapowiedział, że jeśli ożywienie gospodarcze w USA będzie postępowało zgodnie z prognozami Fedu (m.in. jeśli stopa bezrobocia spadnie do 7,25 proc. do końca 2013 r. z 7,6 proc. w maju), warte 85 mld USD comiesięczne zakupy obligacji przez Fed mogą zacząć być zmniejszane już w II połowie 2013 r., a do połowy 2014 r. zostałyby zakończone.
– Choć zakład o politykę Fedu zostaje de facto zakładem o sekwencję danych gospodarczych, to determinacja po stronie odchodzącego w tym roku Bernankego, aby zainicjować ograniczenie QE, będzie duża. Strategia Fedu prawdopodobnie skutkować będzie wyższą zmiennością na rynkach (co jest negatywne dla szerokiej klasy aktywów z rynków wschodzących, w tym polskich obligacji) i prawdopodobnie przełoży się na wyższe długookresowe stopy procentowe na rynkach bazowych – twierdzą analitycy BRE Banku.
– Wielu inwestorów miało nadzieję, że impreza z tanim i łatwym pieniądzem potrwa jeszcze przez jakieś dwa lata, a tu nagle Fed sygnalizuje, że wkrótce zamyka bar. Zawirowania w Chinach jeszcze bardziej pogłębią kaca – ocenia Jonathan Ravelas, główny strateg rynkowy BDO Unibanku.
– Sytuacja gospodarcza w USA może się poprawiać, ale nie jest to teraz pocieszeniem dla inwestorów. Póki „bitewny pył" nie opadnie, trudno przewidzieć, kiedy skończy się wyprzedaż na rynkach – uważa Yusef Heusen, trader z brytyjskiej IG Group.