Wartość tegorocznych transakcji w tym segmencie powinna sięgnąć 30 mld euro, co oznaczałoby wzrost o 18,6 proc. w porównaniu z 2012 r., według Savillis, firmy doradczej na rynku nieruchomości. Poziom transakcji nadal jest poniżej 52,2 mld euro odnotowanych w 2007 r., ale prawie trzy razy wyższy od 10,8 mld euro z 2009 r., który był pod tym względem najsłabszy w pokryzysowym okresie.
Tegoroczny wzrost jest skutkiem również fuzji i przejęć wśród niemieckich spółek giełdowych i konsolidacji funduszy zarządzających inwestycjami. Zwiększyło to dostępność do kredytu i finansowania kapitałowego, zdaniem Marcusa Lemli, szefa niemieckiego oddziału Savillis.
Wśród nabywców nieruchomości komercyjnych są fundusze emerytalne, towarzystwa ubezpieczeniowe i fundusze hedgingowe, które zachęca stabilność niemieckiej gospodarki. Produkt krajowy brutto ma tam wzrosnąć o 0,5 proc. w tym roku i o 1,4 proc. w przyszłym, według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, podczas gdy stopa bezrobocia wynosi 5,2 proc. i jest najniższa od zjednoczenia Niemiec w 1991 r.
Inwestorzy liczą też na wyższą rentowność, niż mogliby znaleźć na najbardziej popularnych europejskich rynkach. Na przykład średni zysk z biurowca wynosi w Niemczech 6,9 proc., w porównaniu z 5,8 proc. w Wielkiej Brytanii i 6,4 proc. we Francji.