Amerykański indeks Dow Jones Industrial Average jest najwyżej od czerwca 2008 r. W środę spadał on co prawda na początku sesji o 0,2 proc., ale dzień wcześniej zamknął się powyżej poziomu 12 tys. pkt. Psychologiczną granicę przekroczył również inny nowojorski indeks – S&P 500. We wtorek przebił poziom 1,3 tys. pkt, choć na początku środowej sesji lekko spadał. Czy w nadchodzących tygodniach nowojorską giełdę oraz inne rozwinięte rynki czekają ponowne zwyżki czy korekta?
[srodtytul]Ożywienie napędza apetyt[/srodtytul]
Indeks S&P 500 wzrósł w tym roku już o około 4 proc., a w zeszłym zwiększył się o 13 proc. Od 27 sierpnia 2010 r., czyli dnia, w którym szef Fedu Ben Bernanke zapowiedział kolejną rundę ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE), S&P 500 zyskał blisko 25 proc.
Podobne wyniki osiągają również niektóre europejskie indeksy. Niemiecki DAX zyskał w tym roku ponad 3,5 proc., w zeszłym 16 proc., a od 27sierpnia 20,5 proc. We wtorek przekroczył poziom 7,2 tys., i był najwyżej od maja 2008 r. Takie zwyżki zostały uzyskane, mimo zawirowań wokół strefy euro i rewolty w Egipcie.
Skąd więc optymizm na rynkach rozwiniętych? Rozwinięte giełdy, mimo początkowego szoku, nie zwracają już większej uwagi na kryzys polityczny w Egipcie. Dużo większe znaczenie dla nich mają stosunkowo korzystne dane napływające z amerykańskiej gospodarki oraz dobre wyniki spółek. Spośród ponad 200 amerykańskich firm, które opublikowały jak dotąd raporty za czwarty kwartał 2010 r., blisko 75 proc. przedstawiło wyniki lepsze od prognoz analityków lub zbliżone do ich górnej granicy przewidywań.