Ministerstwo Finansów ma trudności ze sprzedażą obligacji skarbowych, a Bank Rosji toczy batalię o kurs rubla, który znajduje się pod presją rynku i traci na wartości. Na ten ostatni czynnik zwraca uwagę James Croft, główny analityk rynków wschodzących w londyńskim biurze japońskiego Mitsubishi UFJ Securities.

– Silne uzależnienie Rosji od notowań ropy naftowej w tym przypadku nie pomaga – twierdzi. Podkreśla, że obecny poziom cen tego surowca podważa cały model biznesowy tego państwa.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje dalszy spadek cen ropy, a dodatkowym czynnikiem spowalniającym tempo wzrostu gospodarczego Rosji, według tej instytucji, jest niejasność co do tego, czy Władimir Putin i Dmitrij Miedwiediew będą walczyć o prezydenturę w marcowych wyborach.

Rosja jest największym na  świecie eksporterem surowców energetycznych, a udział ropy i gazu ziemnego w produkcie krajowym brutto wynosi 17 proc., ponad dwa razy więcej niż w przypadku udziału wszystkich surowców w PKB Brazylii.

Zdaniem Eda Parkera z Fitch Ratings zasadniczą dla Rosji kwestią jest, czy chce nadal pozostawać tak bardzo uzależniona od ropy naftowej, co wiąże się z dużą wrażliwością gospodarki na szoki na tym rynku. Analitycy niemieckiego Commerzbanku twierdzą, że spadające ceny ropy mogą zagrozić wykonaniu budżetu. Spadek ceny baryłki o każde 10 dolarów oznacza, ich zdaniem, zwiększenie deficytu budżetowego Rosji o 1,5 pkt proc.