Chińską gospodarkę czeka w najbliższych latach miękkie lądowanie, bo tempo jej rozwoju wprawdzie spadnie, ale nadal będzie wynosiło grubo ponad 8 proc. Większość innych krajów azjatyckich będzie musiała za pomocą polityki pieniężnej wspierać wzrost gospodarczy, by uchronić go przed skutkami rozszerzającego się kryzysu zadłużeniowego w strefie euro – głosi najnowszy raport Banku Światowego poświęcony tej części świata.
Przyszedł czas na rozwój konsumpcji wewnętrznej
W przygotowywanym co pół roku raporcie oceniającym sytuację gospodarczą tego regionu i zawierającym prognozy jej rozwoju, Bank Światowy przewiduje, że w przyszłym roku tempo wzrostu rozwijających się krajów Azji Wschodniej, bez?uwzględniania Japonii, Hongkongu, Tajwanu, Korei Południowej i Singapuru, spadnie do 7,8 proc. z 8,2 proc. prognozowanych na bieżący rok. W marcu Bank Światowy przewidywał dla tego regionu wzrost na poziomie 8 proc.
Ma być zatem trochę wolniej, ale wciąż ten region, który przewodził globalnej gospodarce w jej wychodzeniu z recesji lat 2008–2009, będzie siłą napędową światowego rozwoju. Będzie jednak musiał poradzić sobie ze spadkiem popytu na towary stamtąd eksportowane i na utrudnienia kredytowe, zwłaszcza w europejskich bankach.
Dlatego kraje, zwłaszcza te o wysokiej stopie inwestycji, takie jak Chiny, powinny się skoncentrować na pobudzaniu konsumpcji wewnętrznej i do tego powinny służyć wszelkie zachęty finansowe, takie jak rozwój systemu ubezpieczeń społecznych czy programów emerytalnych.
Chinom nie grozi już bańka w nieruchomościach
Chińską gospodarkę, drugą pod względem wielkości PKB na świecie, czeka spowolnienie spowodowane przede wszystkim ostrą korektą na rynku nieruchomości. Tamtejsze władze od początku roku na wszelkie sposoby próbowały zapobiec przegrzaniu koniunktury na rynku mieszkaniowym i z najnowszych danych wynika, że to się udało.