– Można bez żadnej przesady stwierdzić, że skala odkrytych przez nas nadużyć była zaskakująca – przyznaje Sigurveig Gudmundsdottir, szefowa działu inspekcji w FME.
Regulator zbadał 205 spraw. W 103 przypadkach złożył doniesienia do specjalnego prokuratora, w 98 przypadkach uznał, że nie doszło do nadużyć, a w pozostałych czterech nałożył grzywny administracyjne. Spośród 103 spraw skierowanych do prokuratury, 22 dotyczyły oszustw.
Przedstawiciele FME podsumowując swój dorobek dochodzeniowy wykorzystali okazję, by wyrazić sprzeciw wobec planowanego zniesienia ograniczeń administracyjnych na przepływ kapitału za granicę. Zostały one wprowadzone w 2008 r., by powstrzymać załamanie korony. Doprowadziło to do „uwięzienia" w Islandii wartych 8 mld USD aktywów należących do zagranicznych inwestorów. FME obawia się, że zniesienie barier, do którego może dojść w tym roku, doprowadziłoby do destabilizacji islandzkiego sektora finansowego. – Jeśli myślimy o zniesieniu kontroli przepływu kapitału, to stają się zagrożone nasze banki, gospodarka, a także kurs korony – ostrzega Unnur Gunnarsdottir, prezes FME.
Islandia jest jednak coraz lepiej postrzegana przez inwestorów. W czwartek agencja Fitch podwyższyła islandzki rating ze „śmieciowego" poziomu BBB- do inwestycyjnego BBB. Fitch przyznaje, że Islandia znów zyskała dostęp do rynków.