Rada banku na czwartkowym posiedzeniu we Frankfurcie zredukowała główną stopę refinansową o ćwierć punktu procentowego, do 0,25 proc. Takiej decyzji spodziewało się jedynie trzech z 70 ekonomistów ankietowanych w tej sprawie przez agencję Bloomberg News.
EBC został już tylko jeden tej wielkości ruch do osiągnięcia zerowego poziomu stóp procentowych, co zwiększa prawdopodobieństwo zastosowania innych, niekonwencjonalnych narzędzi, takich jak ilościowe łagodzenie polityki lub ujemne oprocentowanie depozytów, jeśli ceny nadal będą rosły coraz wolniej, a ożywienie gospodarcze osłabnie.
Stopa inflacji w strefie euro w październiku spadła do 0,7 proc., a więc jest mniejsza niż połowa docelowego pułapu EBC wynoszącego nieco poniżej 2 proc. Kiedy w kwietniu inflacja spadła do 1,2 proc., w następnym miesiącu EBC obciął stopę do 0,5 proc.
Stopa bezrobocia wynosi w strefie euro 12,2 proc. i jest najwyższa od utworzenia w 1999 r. bloku wspólnej waluty. Natomiast kurs euro umocnił się w tym roku o prawie 5 proc. w stosunku do walut głównych partnerów handlowych strefy, co znacząco zmniejszyło konkurencyjność jej eksportu i też przyczyniło się do obniżki cen. W drugim kwartale gospodarka strefy euro wyszła z rekordowo długiej recesji, ale tempo wzrostu wciąż tylko nieznacznie przekracza zero procent, a wszystko wskazuje na to, że w trzecim kwartale osłabła nawet najsilniejsza w Europie gospodarka niemiecka.
– I tradycyjne, i niekonwencjonalne narzędzia polityki pieniężnej okazały się niezdolne do ożywienia gospodarki strefy euro. Ale będzie jeszcze gorzej, gdy bank centralny będzie musiał przyznać, że nie ma już żadnego wpływu na to, co dzieje się w strefie – powiedział Carsten Brzeski, starszy ekonomista w brukselskim biurze ING Groep.