Około godz. 11.30 rentowność (porusza się w kierunku odwrotnym do cen) papierów niemieckich oscylowała wokół 0,34 proc., czyli nieco wyżej, niż w poniedziałek, gdy spadła do rekordowo niskiego poziomu 0,31 proc. Rentowność japońskich 10-latek wzrosła jednak bardziej: z 0,29 proc. w poniedziałek do około 0,36 proc. we wtorek.

Japońskie obligacje tanieją (ich rentowności rosną) od połowy stycznia. Wtorkowy spadek cen, największy od niemal dwóch lat, to efekt rozczarowującej aukcji tych papierów. Popyt na oferowane przez japońskie Ministerstwo Finansów 10-latki przewyższył podaż tylko 2,7-krotnie, podczas gdy średnio na ostatnich 10 aukcjach tych papierów przewyższał ją 3,7-krotnie.

Mimo to, spadek rentowności niemieckich papierów dłużnych poniżej rentowności papierów japońskich jest symptomem „japonizacji" strefy euro. Termin ten odnosi się do doświadczeń Kraju Kwitnącej Wiśni z ostatnich dwóch dekad, gdy borykała się on z nawracającą deflacją.

W strefie euro w styczniu indeks cen konsumpcyjnych spadł o 0,6 proc. rok do roku, po zniżce o 0,2 proc. w grudniu. Europejski Bank Centralny ma za zadanie utrzymywanie wzrostu cen w tempie nieco poniżej 2 proc. rocznie.

Aby zażegnać deflację, w marcu EBC rozpocznie skup obligacji skarbowych państw eurolandu za wykreowane pieniądze. Choć oczekiwania na ten program, zapowiedziany dwa tygodnie temu, były głównym motorem spadku rentowności papierów skarbowych w Europie przez cały ubiegły rok, teoretycznie mógłby on doprowadzić do ich wzrostu. Stałoby się tak, gdyby frankfurckiej instytucji udało się podbić oczekiwania inflacyjne.