Była to wszak jedna z najważniejszych bitew w historii Belgii. To tam, na przedmieściach Brukseli, wojska brytyjsko-pruskie zadały ostateczny cios armii Napoleona. Plan wybicia monety upamiętniającej to wydarzenie zawetowała jednak Francja, skarżąc się, że bitwa pod Waterloo „wciąż wywołuje negatywną reakcję we francuskiej świadomości narodowej". Belgia w sprytny sposób ominęła jednak weto Francuzów – skorzystała z prawa przyznającego państwom eurolandu dowolne monety euro, o ile mają one nieregularny, niepełny nominał. Bitwa pod Waterloo została więc upamiętniona przez Belgów monetą o nominale 2,5 euro. Wybito ich 70 tys., a każda z nich przedstawia pomnik – rzeźbę lwa stojącego na cokole. Czy była to prowokacja wobec Francuzów? – Naszym celem nie jest odgrzewanie starych waśni. W nowoczesnej Europie są ważniejsze sprawy do załatwienia – twierdzi Johan Van Overtveldt, belgijski minister finansów.