Dlatego stopy procentowe w USA, jeśli nawet wzrosną, pozostaną na historycznie niskim poziomie.
Tej popularnej w ostatnich latach teorii przeczą dane. Wartość inwestycji prywatnych (z wyłączeniem inwestycji w nieruchomości mieszkaniowe) w stosunku do PKB utrzymuje się od kilku dekad na stałym poziomie około 13 proc. Pod tym względem nic się po kryzysie nie zmieniło.
A jednak teza o spowolnieniu w sferze inwestycji jest w pewnym sensie prawdziwa. Tyle że oddziałuje ona na gospodarkę kanałem podaży, a nie popytu. O ile nakłady brutto na środki trwałe – czyli popyt inwestycyjny – mają stabilny udział w PKB, o tyle coraz większą ich część stanowią inwestycje odtworzeniowe. Wynika to z tego, że wraz ze wzrostem wartości środków trwałych zwiększyła się też wartość ich rocznej deprecjacji. Choć więc popyt inwestycyjny rośnie tak samo szybko jak PKB, przyrost wartości środków trwałych jest wolniejszy. A to na dłuższą metę ogranicza potencjał wzrostu produktywności i produkcji.