Na światowe giełdy powróciła władza strachu i wielka niepewność

Od początku 2016 roku z giełd całego świata wyparowało już około 2,5 bln USD. Po raz kolejny epicentrum finansowych wstrząsów stały się Chiny. Bez uspokojenia sytuacji w Szanghaju trudno liczyć na odbicie w Warszawie.

Publikacja: 08.01.2016 05:17

Na światowe giełdy powróciła władza strachu i wielka niepewność

Foto: GG Parkiet

Czwartkowa sesja na giełdzie w Szanghaju trwała tylko 29 minut. Została przerwana przez automatyczny mechanizm (cricuit breaker) po tym, jak indeks Shanghai Composite spadł aż o 7,3 proc. To już drugi w tym tygodniu dzień tak silnej przeceny w Chinach i zarazem drugi przypadek przerwania sesji przez automatyczny mechanizm. Z Chin wyprzedaż rozlała się na inne światowe rynki. Japoński indeks Nikkei 225 spadł o 2,3 proc., Hang Seng, czyli główny indeks giełdy w Hongkongu, stracił 3,1 proc., australijski ASX zjechał o 2,2 proc., a indyjski Sensex o 1,9 proc. Sesja w Europie upłynęła na większości giełd pod znakiem silnych spadków. Brytyjski FTSE 100 tracił w ciągu dnia 2,7 proc., francuski CAC 40 2,9 proc., niemiecki DAX 3,6 proc., polski WIG 20 2,5 proc.

Powrót strachu

Jednym z impulsów do ostrej przeceny na giełdach było największe dzienne osłabienie juana od sierpniowej dewaluacji. Inwestorzy odebrali to jako kolejny dowód na to, że chińska gospodarka ma się kiepsko. W czwartek opublikowano też dane mówiące, że chińskie rezerwy walutowe spadły w grudniu aż o 107 mld USD, co było m.in. skutkiem powstrzymywania odpływu kapitału z ChRL. Miliarder George Soros stwierdził podczas konferencji w Colombo, że Chiny mają problemy ze sfinansowaniem nowego modelu wzrostu gospodarczego i poprzez dewaluację kursu juana transferują swoje problemy do innych części świata. W związku z tym rynki czeka kryzys, który może osiągnąć skalę tego z 2008 r.

– Na rynki powróciły obawy o wzrost gospodarczy na świecie po tym, jak na początku tygodnia opublikowano słabe dane gospodarcze z Chin. Zwiększone napięcia geopolityczne pomiędzy Arabią Saudyjską a Iranem oraz niespodziewany test nuklearny w Korei Północnej skłoniły inwestorów do pozbywania się bardziej ryzykownych aktywów takich jak akcje. Innym zagrożeniem dla nastrojów inwestorów jest ciągła słabość na rynkach surowcowych, o czym świadczy choćby spadek cen ropy do najniższego poziomu od 2004 r. – twierdzi Lukman Otunuga, analityk z londyńskiej firmy FXTM Research.

Za baryłkę ropy gatunku Brent płacono w czwartek nawet 33 USD. Od początku roku staniała ona o prawie 12 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy o 35 proc. Tanieją też inne surowce, a w ślad za nimi akcje ich producentów. Za tonę miedzi płacono w czwartek 4474 USD, najmniej od wiosny 2009 r.

O napiętej sytuacji na rynkach świadczył choćby ostry wzrost indeksu VIX, czyli „indeksu strachu" mierzącego zmienność na giełdach. – Podczas gdy na rynki wkracza niepewność i strach, pośród światowych indeksów jest jeden „król", a mianowicie Volatility Index (indeks zmienności). Mieliśmy tego przykład w ostatnich dniach. Wartość indeksu tylko na przełomie roku od 30 grudnia do czwartkowego poranka wzrosła o ponad 30 proc. – zauważa Łukasz Kowalczuk, ekspert CMC Markets.

Uwaga na zagranicę

Bez poprawy nastrojów na światowych rynkach raczej nie ma co spodziewać się odbicia w Warszawie. – Trudno oczekiwać, że przy słabości rynków europejskich i wschodzących polski rynek będzie zyskiwał, zwłaszcza że na jego niekorzyść działają też czynniki krajowe. Odbicie będzie wymagało poprawy nastrojów wobec rynków wschodzących i surowców oraz osłabienia dolara. Z czynników krajowych może pomóc zmniejszenie niepewności co do regulacji – ocenia Sobiesław Kozłowski, analityk DM Raiffeisen Bank Polska.

Wielu analityków uzależnia szansę na poprawę na rynkach od tego, co się będzie działo w Chinach. – By ryzykowne aktywa się ustabilizowały, a nastroje poprawiły, potrzeba ustabilizowania się kursu lub pozytywnego ruchu chińskiej waluty – uważa Chris Weston, strateg z firmy IG.

Eksperci wskazują również, że na podwyższenie zmienności na światowych rynkach wpłynęło złe funkcjonowanie chińskiego mechanizmu automatycznego przerywania sesji , gdyż zbyt szybko wstrzymując obroty, nie daje on szansy na odbicie i wprowadza zbyt dużą nerwowość na rynku. W czwartek Chińska Komisja Regulacji Papierów Wartościowych ogłosiła, że wstrzymuje działanie tego mechanizmu. – Działania władz jedynie odwlekają nieuniknione. Rynek musi znaleźć nowy poziom, a dopóki się to nie stanie, będziemy widzieli zwiększoną zmienność na światowych giełdach – wskazuje Mark Dampier, analityk z firmy Hargreaves Lansdown.

[email protected]

Pytania do Michała Marczaka, członka zarządu ds. analiz i sprzedaży instytucjonalnej DM mBanku

Rok na światowych rynkach akcji zaczął się bardzo źle. Czy w kolejnych miesiącach Chiny w dalszym ciągu będą straszyły światowe giełdy?

Chiny jako duży czynnik ryzyka postrzegane są już od kilku lat. Banki globalne spodziewały się, że dane makroekonomiczne publikowane na przełomie lat dotyczące kondycji chińskiej gospodarki będą lepsze. Tak się jednak nie stało i odczyty te okazały się nieco gorsze od oczekiwań. Należy jednak pamiętać, że publikowane przez chiński rząd dane nie do końca muszą odzwierciedlać kondycję tamtejszej gospodarki. Tak naprawdę nie wiemy, na ile poważne jest tam spowolnienie gospodarki. Chiński rząd posiada co prawda narzędzia do zahamowania spowolnienia, ale czy i kiedy je wykorzysta, jest dużą niewiadomą.

Jak to wpłynie na nasza giełdę? Polska gospodarka nie jest tak mocno powiązana z Chinami, jak np. niemiecka...

GPW w dalszym ciągu ma swoje problemy. Spodziewam się, że ryzyko polityczne w dalszym ciągu będzie ciążyło krajowemu parkietowi. Prawdą jest, że nasza gospodarka nie jest tak powiązana z Chinami jak gospodarka naszego zachodniego sąsiada, jednak jeżeli gospodarka Niemiec będzie miała problemy, bardzo wyraźnie odczują to też polskie firmy i nasza gospodarka. Działa tu mechanizm naczyń połączonych.

Czy w dalszym ciągu małe i średnie spółki notowane w Warszawie będą się lepiej zachowywały niż blue chips?

Dopóki nie dojdzie do fali umorzeń w TFI – to tak. Jeżeli jednak towarzystwa pokażą ujemne stopy zwrotu z ostatnich tygodni, to część inwestorów może zacząć wycofywać pieniądze z funduszy, a to z kolei źle wpłynie na kursy „misiów".

Styczeń będzie zatem dziewiątym z rzędu spadkowym miesiącem WIG20?

Początek roku zaczął się fatalnie. Wygląda na to, że w kolejnych dniach giełdy w dalszym ciągu będą świeciły na czerwono. Pod koniec stycznia spodziewam się jednak odreagowania. Wydaje się, mimo wszystko, że trudno będzie zakończyć styczeń na plusie. MKT

Gospodarka światowa
Opłaciła się gra pod Elona Muska. 500 proc. zysku w kilka tygodni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Jak Asadowie okradali kraj i kierowali rodzinnym kartelem narkotykowym
Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp