Czwartkowa sesja na giełdzie w Szanghaju trwała tylko 29 minut. Została przerwana przez automatyczny mechanizm (cricuit breaker) po tym, jak indeks Shanghai Composite spadł aż o 7,3 proc. To już drugi w tym tygodniu dzień tak silnej przeceny w Chinach i zarazem drugi przypadek przerwania sesji przez automatyczny mechanizm. Z Chin wyprzedaż rozlała się na inne światowe rynki. Japoński indeks Nikkei 225 spadł o 2,3 proc., Hang Seng, czyli główny indeks giełdy w Hongkongu, stracił 3,1 proc., australijski ASX zjechał o 2,2 proc., a indyjski Sensex o 1,9 proc. Sesja w Europie upłynęła na większości giełd pod znakiem silnych spadków. Brytyjski FTSE 100 tracił w ciągu dnia 2,7 proc., francuski CAC 40 2,9 proc., niemiecki DAX 3,6 proc., polski WIG 20 2,5 proc.
Powrót strachu
Jednym z impulsów do ostrej przeceny na giełdach było największe dzienne osłabienie juana od sierpniowej dewaluacji. Inwestorzy odebrali to jako kolejny dowód na to, że chińska gospodarka ma się kiepsko. W czwartek opublikowano też dane mówiące, że chińskie rezerwy walutowe spadły w grudniu aż o 107 mld USD, co było m.in. skutkiem powstrzymywania odpływu kapitału z ChRL. Miliarder George Soros stwierdził podczas konferencji w Colombo, że Chiny mają problemy ze sfinansowaniem nowego modelu wzrostu gospodarczego i poprzez dewaluację kursu juana transferują swoje problemy do innych części świata. W związku z tym rynki czeka kryzys, który może osiągnąć skalę tego z 2008 r.
– Na rynki powróciły obawy o wzrost gospodarczy na świecie po tym, jak na początku tygodnia opublikowano słabe dane gospodarcze z Chin. Zwiększone napięcia geopolityczne pomiędzy Arabią Saudyjską a Iranem oraz niespodziewany test nuklearny w Korei Północnej skłoniły inwestorów do pozbywania się bardziej ryzykownych aktywów takich jak akcje. Innym zagrożeniem dla nastrojów inwestorów jest ciągła słabość na rynkach surowcowych, o czym świadczy choćby spadek cen ropy do najniższego poziomu od 2004 r. – twierdzi Lukman Otunuga, analityk z londyńskiej firmy FXTM Research.
Za baryłkę ropy gatunku Brent płacono w czwartek nawet 33 USD. Od początku roku staniała ona o prawie 12 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy o 35 proc. Tanieją też inne surowce, a w ślad za nimi akcje ich producentów. Za tonę miedzi płacono w czwartek 4474 USD, najmniej od wiosny 2009 r.
O napiętej sytuacji na rynkach świadczył choćby ostry wzrost indeksu VIX, czyli „indeksu strachu" mierzącego zmienność na giełdach. – Podczas gdy na rynki wkracza niepewność i strach, pośród światowych indeksów jest jeden „król", a mianowicie Volatility Index (indeks zmienności). Mieliśmy tego przykład w ostatnich dniach. Wartość indeksu tylko na przełomie roku od 30 grudnia do czwartkowego poranka wzrosła o ponad 30 proc. – zauważa Łukasz Kowalczuk, ekspert CMC Markets.