Chiński indeks Shanghai Composite zyskał w piątek 1,97 proc., po czwartkowym tąpnięciu o ponad 7 proc. Inwestorzy odreagowali przecenę, ale także dobrze przyjęli to, że Ludowy Bank Chin wyznaczył wyższe pasmo wahań juana (umocnił chińską walutę) oraz to, że wstrzymano działanie automatycznego mechanizmu przerywającego sesję na giełdzie w przypadku nadmiernych wahań kursowych. W ślad za Chinami doszło również w piątek do umiarkowanych zwyżek na większości europejskich giełd. W poprawie nastrojów pomogła m.in. lekka zwyżka cen ropy.
Waluta w centrum uwagi
Czy panika w Chinach została już zahamowana na dobre? To będzie zależało m.in. od tego, czy uda się uniknąć dalszego osłabienia juana, będącego skutkiem dużego odpływu kapitału z Chin. Rynek od dawna traktuje słabszego juana jako sygnał mówiący o złej sytuacji gospodarczej ChRL oraz jako element wojny walutowej toczonej z innymi azjatyckimi gospodarkami. Chiny starają się więc wspierać juana za pomocą interwencji. Tylko w grudniu przeznaczyły na ten cel 107 mld USD z rezerw walutowych. – Chińskie rezerwy spadły już tak mocno, że kontynuowanie wsparcia juana będzie trudne – ostrzega Taro Aso, japoński minister finansów.
– Ludowy Bank Chin powinien teraz pokazać, że juan nie zmierza tylko w jednym kierunku, ku osłabieniu. Można się więc spodziewać w nadchodzących dniach większych interwencji walutowych. Biorąc pod uwagę interwencjonistyczną mentalność w Pekinie, można się też spodziewać, że zostanie zaostrzona kontrola przepływu kapitału, ale to może dać impuls inwestorom, by wycofywali pieniądze, póki jeszcze mogą – uważa Mark Williams, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.
W piątek Ludowy Bank Chin wydał komunikat mówiący, że uczyni juana walutą bardziej stabilną i zarazem bardziej międzynarodową, a także, że będzie wspierał gospodarkę oraz płynność w systemie.
Niejasna polityka
Niepewność związana z sytuacją w Państwie Środka raczej szybko nie przestanie ciążyć światowym rynkom. – Chiny tak rozhuśtały rynek, że nawet udana sesja giełdowa nie rozwiała wątpliwości. Europa z niepokojem spogląda na Chiny, bo tak naprawdę nikt nie wie, co tam się dzieje, oficjalne dane makro nie są do końca wiarygodne, a działania banku centralnego trudne do przewidzenia – wskazuje Maciej Jędrzejak, dyrektor zarządzający Saxo Bank Polska.