Zarządzający pieniędzmi w ciągu dwóch tygodni podwoili pozycje netto obstawiające dalszy spadek cen 18 surowców. Miara stóp zwrotu na rynkach surowcowych w minionym tygodniu była najniższa od co najmniej 25 lat. Z powodu nadmiernej podaży i marnych perspektyw wzrostu gospodarczego na świecie spadły ceny kontraktów terminowych na metale, płody rolne i surowce energetyczne.
Zamieszanie na chińskim rynku finansowym wzmocniło obawy o konsumpcje surowców, gdyż Państwo Środka zużywa ich najwięcej. Ponadto umacniający się dolar zmniejsza atrakcyjność surowców jako alternatywy inwestycyjnej.
Wprawdzie nowojorski bank inwestycyjny Goldman Sachs przewiduje, iż przedłużający się okres niskich cen wreszcie spowoduje przyspieszenie redukcji podaży, ale zdaniem jego ekspertów ceny mogą odbić dopiero w dalszej części tego roku. Wówczas, jak przekonują, pojawią się szanse na nowy rynek byka.
- Na rynku panuje strach - wskazuje Lara Magnusen, zarządzająca pieniędzmi w Altegris Investment, gdzie inwestorzy ulokowali 2,5 miliarda dolarów. Jej zdaniem inwestorzy obawiają się „zaraźliwego" wpływu obaw o słabszy wzrost gospodarczy , a także tego co dzieje się w Chinach, które są drugą potęgą ekonomiczną na świecie. Magnusen przekonuje, iż silna waluta USA, a także perspektywa dalszego zaostrzania polityki pieniężnej przez amerykańską Rezerwę Federalną sprawiają, że nie ma zbyt wielu możliwości zyskownego ulokowania funduszy.
Niedźwiedzie pozycje netto na 18 surowców, którymi handluje się w Stanach Zjednoczonych wzrosły do 202 534 kontraktów terminowych i opcji, wynika z danych U. S. Commodity Futurs Trading Commission. To najwyższy poziom w historii.