- Spadki S&P 500 od początku roku sprawiły, że znaleźliśmy się w strefie interwencji Fed – przekonuje Jarosław Jamka, członek zarządu Ipopema TFI, odpowiedzialny za departament inwestycji. – Zejście amerykańskich indeksów o następne 5 proc. zdecydowanie uprawdopodobni powrót do łagodnej polityki pieniężnej. Gospodarka realna już wywiera presję na amerykański bank centralny – produkcja przemysłowa w USA w grudniu spadła o 1,8 proc. rok do roku. Tylko raz w historii, w 1934 r., spadek tego rzędu nie zwiastował recesji – podkreśla Jamka.

- Nie byłby to pierwszy raz w historii, kiedy duży bank centralny wycofałby się z decyzji o podwyższaniu stóp procentowych. Bank Japonii w ubiegłej dekadzie zrobił to dwukrotnie – przypomina Jamka.

Fed oczywiście nie zdecyduje się na obniżkę stóp na najbliższym posiedzeniu, w ostatnim tygodniu stycznia. – Prawdopodobnie nie nastąpi to ani w pierwszym, a ni drugim kwartale tego roku. Być może dopiero w trzecim – zastanawia się Jamka. – Fed obniżając stopy musiałby się przyznać do błędu, co sprawia, ze dolna granica jego strefy interwencji, jest teraz przesunięta niżej – przekonuje.

Do czasu powrotu łagodnej polityki pieniężnej w USA, na rynkach finansowych należy się spodziewać podwyższonej zmienności. – Amerykańskie papiery udziałowe odpowiadają za ponad połowę kapitalizacji światowego rynku akcji, nic więc dziwnego, że to Wall Street będzie narzucać kierunek w tych miesiącach – nie ukrywa Jamka.