Światowy wzrost popytu na surowiec ma wyhamować z 1,6 mln baryłek dziennie w 2015 r. do 1,2 mln baryłek w 2016 r.

Szacunki IEA zakładają, że podaż ropy będzie w pierwszej połowie roku przewyższała popyt o 1,75 mln baryłek dziennie, podczas gdy poprzednie prognozy wskazywały, że różnica ta wyniesie 1,5 mln baryłek. Za nadmierną podaż w dużym stopniu odpowiadają kraje OPEC. Iran oraz Arabia Saudyjska zwiększały w styczniu wydobycie, a iracka produkcja sięgnęła rekordowego poziomu. O ile IEA się spodziewa, że wydobycie w krajach spoza OPEC spadło w zeszłym miesiącu o 200 tys. baryłek dziennie, to w państwach członkowskich naftowego kartelu zwiększyło się o 280 tys. Państwa członkowskie OPEC nie chcą się jeszcze porozumieć w sprawie skoordynowanych cięć w produkcji. Zamiast tego walczą o udziały w rynku i prowadzą wojnę cenową z producentami z Stanów Zjednoczonych. Tymczasem spowolnienie gospodarcze na świecie prowadzi do wyhamowania popytu i wzrostu zapasów ropy.

„Jeśli nasze szacunki okażą się prawdziwe, to w sytuacji, w której rynek jest już i tak zalewany ropą, trudno się spodziewać, by ceny ropy znacząco wzrosły w krótkim terminie. W takich warunkach wzrosło negatywne krótkoterminowe ryzyko" – wskazują analitycy IEA.

Ropa WTI staniała od początku roku o 19 proc., a od czerwca 2014 r. jej cena spadła o blisko 50 proc. Surowiec gorszego gatunku sprzedawany jest już w cenie kilkunastu dolarów za baryłkę.