Stwierdził, że w rezultacie fauna znajduje się pod „olbrzymią presją", i wezwał do wyzwolenia wzmożonej energii w celu rozwiązania tej kwestii.

Te obawy przyszłego monarchy przypominają słowa jego dziadka, księcia Edynburga, który w 2011 r. opowiedział się za „dobrowolnym ograniczeniem liczebności rodzin", co byłoby sposobem na rozwiązanie kwestii przeludnienia, które określił jako największe wyzwanie dla ochrony przyrody.

Teraz jego wnuk, z ramienia rodziny królewskiej patronujący Tusk Trust, brytyjskiej organizacji charytatywnej powołanej w 1990 r. do ochrony afrykańskiej fauny, zwłaszcza słoni (tusk to po angielsku kieł), powiedział na jej uroczystym obiedzie w Londynie, że konieczne jest podjęcie kroków w celu ratowania niektórych gatunków dzikich zwierząt. – Tylko w ciągu mojego życia globalna liczebność fauny zmniejszyła się o ponad połowę – powiedział książę.

– Szybko rosnąca liczba ludności w Afryce do 2050 r. ma się podwoić, co oznacza, że co miesiąc przybywa tam 3,5 mln ludzi. To bez wątpienia olbrzymia presja dla fauny i środowiska. Urbanizacja, infrastruktura, uprawa ziemi same w sobie są bardzo dobre, ale już teraz trzeba zacząć planować ich rozwój – dodał.