Znany inwestor Jim Rogers, który w latach 70. ubiegłego wieku wraz z Georgem Sorosem zakładał Quantum Fund, zaleca ostrożność w inwestycjach w akcje notowane na giełdach amerykańskich. Uważa, że już jest formowana bańka na akcjach popularnych firm takich jak Apple. Zauważa jednak, że Fed czuwa i w razie konieczności wkroczy do akcji.
Podczas gdy amerykańskie indeksy są blisko swoich historycznych maksimów, to japońskie wskaźniki nadal znajdują się 50 proc. poniżej swoich szczytów. Zaznacza także, że rząd japoński w przeciwieństwie do amerykańskiego, wiele robi dla poprawienia sytuacji gospodarczej.
Podaje, że premier Shinzo Abe i Bank Japonii drukują pieniądze aby pobudzić gospodarkę. Japoński rząd inwestuje także w akcje firm. - To rujnuje gospodarkę, ale dla akcji jest fantastyczne. Nie widzę powodu, dla którego akcje japońskie nie miałyby się wspiąć na swoje maksima - dodał.
Rogers poleca także inwestycje w akcje rosyjskie. Według niego rosyjski rynek jest obecnie "znienawidzony" a akcje są relatywnie tanie. Rosyjskie walory są silnie związane z cenami ropy, a z uwagi na sytuację w Arabii Saudyjskiej, cena tego surowca poszybuje w górę.
Inwestor poleca także inwestycje w akcje chińskie. Według niego Chińczycy to naród ludzi oszczędnych, eksporterów, a gospodarka Kraju Środka jest silnie powiązana ze światową sytuacją gospodarczą. - Jeśli gospodarka światowa będzie miała się dobrze, to Chiny na tym zyskają- stwierdził.