Rumunia stała się więc drugim, po Czechach, krajem naszego regionu, który zaczął zacieśniać politykę pieniężną.
– Sama podwyżka jest zaskoczeniem, ale bank centralny chce bardzo szybko złapać trend. To jest bardzo korzystne dla rumuńskiej waluty i długu – twierdzi Ciprian Dascalu, ekonomista z banku ING. W reakcji na podwyżkę stóp lej rumuński lekko umacniał się wobec euro. Od początku roku zyskał już 1 proc. wobec unijnej waluty.
Do podwyżki stóp doszło, choć prezes banku centralnego Mugur Isarescu mówił wcześniej, że może ona przyciągnąć do kraju kapitał spekulacyjny. Była ona jednak wymuszona przez wzrost gospodarczy, sięgający w trzecim kwartale 8,8 proc., i inflację, wynoszącą w listopadzie 3,2 proc. HK