Nominacja przez socjaldemokratyczną partię SPD Olafa Scholza, obecnego burmistrza Hamburga, może doprowadzić do poważnej zmiany w polityce Niemiec wobec strefy euro. – Nie chcemy dyktować innym krajom europejskim, jak powinny się rozwijać gospodarczo. W przeszłości zostały popełnione w tej kwestii błędy – stwierdził Scholz w lutowym wywiadzie dla magazynu „Der Spiegel". Robił w ten sposób wyraźną aluzję do polityki Wolfganga Schaeublego, ministra finansów w poprzednich rządach Angeli Merkel, który prowadził politykę narzucania państwom z peryferii strefy euro ostrego fiskalnego zaciskania pasa.
Wyważone podejście
Scholzowi, jako przedstawicielowi socjaldemokratów, resort finansów ma przypaść w ramach porozumienia koalicyjnego SPD z CDU/CSU kanclerz Angeli Merkel. Zasiadał on już w poprzednich gabinetach pani kanclerz – był ministrem pracy i polityki społecznej w latach 2007–2009. Kontynuował wówczas reformy rynku pracy wdrożone przez socjaldemokratyczny rząd Gerharda Schroedera. Gdy w 2014 r. siedział w samolocie do Hamburga razem z Emmanuelem Macronem, wówczas francuskim ministrem gospodarki, a obecnie prezydentem Francji, przekonywał go, że reformy rynku pracy dużo dały niemieckiej gospodarce.
Nie jest jednak jasne, czy Scholz poluzuje politykę fiskalną w Niemczech. Jego partia oficjalnie opowiada się za zwiększeniem wydatków budżetowych, ale Scholz jako burmistrz Hamburga dał się poznać jako polityk, który bywał ostrożny z wydatkami. – Siedem lat jego rządów w drugim pod względem wielkości niemieckim mieście pokazało, że z jednej strony utrzymuje on dyscyplinę budżetową, a z drugiej inwestuje w edukację, badania oraz infrastrukturę – zapewnia Andrea Nahles, przewodnicząca Klubu Parlamentarnego SPD.
Rozpędzona gospodarka
Scholz ma przejąć kontrolę nad niemieckimi finansami w momencie, w którym gospodarka naszego zachodniego sąsiada jest w najlepszej kondycji od ponad dekady. Co prawda w styczniu produkcja przemysłowa, eksport oraz zamówienia składane w fabrykach spadły, ale wielu ekspertów wskazuje, że perspektywy na nadchodzące miesiące są dobre. – Na niebie niemieckiej gospodarki pojawiło się trochę ciemniejszych chmur, ale nadal jest dużo dowodów jej siły przynajmniej w krótkim terminie – twierdzi Carsten Brzeski, główny ekonomista ING-Diba.
Komisja Europejska spodziewa się, że niemiecki PKB wzrośnie w tym roku o 2,3 proc., inflacja wyniesie 1,6 proc., a stopa bezrobocia zaledwie 3,5 proc. W dobrym stanie są również niemieckie finanse publiczne. Zgodnie z prognozami KE nadwyżka budżetowa wyniesie w tym roku 0,9 proc. PKB. Utrzymywanie przez rząd Merkel stosunkowo wysokiej nadwyżki fiskalnej było wcześniej mocno krytykowane przez socjaldemokratów, którzy wskazywali, że w ostatnich latach Niemcy wydawały zbyt mało na utrzymanie i modernizację infrastruktury oraz na świadczenia socjalne.