Fed robi kolejne kroki w kierunku jeśli nie bardziej restrykcyjnej polityki, to przynajmniej bardziej zdecydowanej komunikacji z rynkiem. Pod wpływem serii wyraźnie słabszych danych ze strefy euro (i spowolnienia inflacji) w wątpliwość podawana zaczyna być zasadność przekonania inwestorów o szybkim tempie normalizacji polityki EBC po wygaszeniu programu skupu aktywów. Fundamenty stanowią jednak tylko tło dla impulsów płynących z twitterowego konta Donalda Trumpa. Do rangi najważniejszej pory dnia urastać zaczyna wczesne popołudnie, gdy prezydent USA aktywizuje się w mediach społecznościowych. Najpierw na tapecie było porozumienie NAFTA, następnie atakowano Chiny. Ostatnio wiodącym tematem jest sytuacja w Syrii – mniej lub bardziej bezpośrednio na celowniku znalazła się zatem Rosja, z którą relacje wydawały się napięte do granic już po nałożeniu nowych sankcji. Schemat kolejnych wybuchów awersji do ryzyka jest podobny: mocne, szokujące słowa – wyprzedaż na rynku akcji. Łagodzenie tonu – rajd ulgi. Problem leży jednak także w tym, że Trump otwiera kolejne fronty werbalnych potyczek, nie zamykając poprzednich. Tworzy to chaos i podsyca zmienność.
Najpoważniejsze implikacje dla światowej gospodarki może mieć zwrot w kierunku bardziej protekcjonistycznych polityk celnych i spirala działań odwetowych. Zresztą, biorąc pod uwagę ambicję, by firmy z Państwa Środka odgrywały coraz poważniejszą rolę w globalnej gospodarce i ich możliwość korzystania ze wsparcia państwa niedostępnego dla konkurencji, tarcia były i są nieuniknione. Nieprzypadkowo na liście ponad 100 kategorii wyrobów z USA, które mogłyby być objęte 25-proc. cłem, znalazły się takie, których producenci mają gigantyczną siłę lobbystyczną w Waszyngtonie. Sygnałem, że Pekin się nie ugnie przed protekcjonizmem USA, była zapowiedź nałożenia taryf na import soi – handel tym surowcem dynamicznie rośnie i oba kraje są na siebie skazane. Mylą się jednak ci, którzy sądzą, że w ramach odwetu Chiny zaczną masowo wyprzedawać dług USA lub zaczną osłabiać walutę. Oba środki są ostatecznością: koszty ewidentnie przeważają wątpliwe korzyści. W końcu zaledwie trzy lata temu władze z wielkim trudem zahamowały odpływ kapitału i ustabilizowały system finansowy. Silniejszy juan jest przecież ważnym elementem polityki Ludowego Banku Chin. Z kolei gigantyczne zaangażowanie w dług USA jest pochodną nadwyżki w handlu. Nagła podaż obligacji byłaby kontrproduktywna, gdyż ostatecznie... pomogłaby Stanom Zjednoczonym zniwelować deficyt. ¶