Na to, że gospodarka Eurolandu w tym kwartale nie wróciła do ubiegłorocznej formy, wskazuje m.in. PMI, barometr koniunktury w przemyśle i usługach bazujący na ankietach wśród menedżerów logistyki firm. Jak obliczyła wstępnie firma IHS Markit, w sierpniu PMI w strefie euro wzrósł do 54,4 pkt, z 54,3 pkt w lipcu, mniej więcej w zgodzie z oczekiwaniami ekonomistów.
Każdy odczyt PMI powyżej 50 pkt oznacza, że sytuacja ankietowanych firm poprawiła się wobec poprzedniego miesiąca, dystans od tej granicy stanowi zaś miarę tempa tej poprawy. – W świetle historycznych zależności PMI na obecnym poziomie jest spójny z tempem wzrostu PKB nieznacznie szybszym niż w II kwartale – oceniła Jessica Hinds, ekonomistka z Capital Economics.
W minionym kwartale gospodarka strefy euro powiększyła się o 0,4 proc., tak samo jak w I kwartale. Wcześniej przez pięć kwartałów z rzędu rozwijała się w tempie 0,7 proc. W efekcie 2017 r. był dla niej pod tym względem najbardziej udany od dekady. – Nawet obecne tempo wzrostu gospodarki strefy euro przewyższa nieco jej potencjał, jest więc przyzwoite – zauważyła Hinds.
Stabilizacja PMI to wypadkowa pogorszenia koniunktury w przemyśle (spadek sektorowego PMI z 55,1 pkt w lipcu do 54,6 pkt w sierpniu) i jej poprawy w sektorze usług (wzrost z 54,2 do 54,4 pkt). Wstępny odczyt PMI sugeruje też, że hamują gospodarki z południa Eurolandu, podczas gdy w Niemczech i Francji widać przyspieszenie. Nad Renem PMI wzrósł z 55 pkt w lipcu do najwyższego od pięciu miesięcy poziomu 55,7 pkt w sierpniu, nad Sekwaną zaś zwyżkował z 54,4 do 55,1 pkt.
– Te dane zawierają zarówno coś dla optymistów, jak i pesymistów. Dla pierwszych kluczowe są oznaki stabilizacji, a nawet lekkiej poprawy koniunktury w strefie euro. Drudzy zwrócą uwagę na niemrawy wzrost nowych zamówień, narastanie presji inflacyjnej oraz na sygnały, że hamują gospodarki Hiszpanii i Włoch – zauważył Claus Vistesen, ekonomista z firmy analitycznej Pantheon Macroeconomics. GS