Podana przez niego prognoza jest niższa od wszystkich prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberga. Jest również niższa niż przewidywania Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który spodziewa się, że PKB Rosji wzrośnie w 2019 r. o 1,8 proc., po zwyżce o 1,7 proc. w 2018 r.
Kudrin był jednym z głównych architektów polityki gospodarczej Putina w zeszłej dekadzie i jest uznawany za technokratę cenionego przez zachodnich inwestorów. Obecnie postrzega on bardzo sceptycznie perspektywy gospodarcze Rosji i przekonuje, że nawet dalszy wzrost cen ropy naftowej wiele nie pomoże rosyjskiej gospodarce. – Efekt wzrostu cen ropy już się wyczerpał – uważa Kudrin. Jego zdaniem wzrost cen ropy nie rekompensuje negatywnych skutków niepewności gospodarczej związanej m.in. z amerykańskimi sankcjami, osłabieniem rubla czy niedawnymi podwyżkami podatków. Według wyliczeń Kudrina sankcje obecnie spowalniają wzrost rosyjskiego PKB o około 0,5 pkt proc.
Według wstępnych danych rosyjskiego Ministerstwa Gospodarki wzrost PKB wyniósł w III kwartale 1,3 proc. (r./r.), po tym gdy w drugim sięgnął 1,9 proc. Do spowolnienia doszło, mimo że w tym okresie szybko rosły ceny ropy naftowej.
Droższa ropa teoretycznie powinna dawać rosyjskiemu budżetowi więcej zasobów, ale zgodnie z obecnymi regułami budżetowymi przychody z podatków i ceł naftowych zasilają teraz państwowe rezerwy. – Ropa naftowa nie działa już jako silnik wzrostu, a innych silników brakuje – przyznaje Jewsiej Gurwicz, szef doradzającej rządowi Ekonomicznej Grupy Eksperckiej.
Spowolnieniu gospodarczemu towarzyszy jednak dobra koniunktura na giełdzie. Wzrost cen ropy przekładał się w ostatnich miesiącach na zwyżki wielu rosyjskich firm powiązanych z branżą naftową. MOEX, czyli główny indeks moskiewskiej giełdy, zyskał od początku roku blisko 11 proc. Przez pięć lat zyskał 56 proc., dopiero co, na początku października, ustanowił historyczny rekord. HK