Zatwierdzenie przez państwa UE na niedzielnym szczycie porozumienia w sprawie brexitu przyniosło jedynie umiarkowanie pozytywną reakcję na rynkach. Funt lekko umacniał się w poniedziałek wobec dolara. Za 1 funta płacono po południu 1,285 USD (gdy w sierpniowym dołku 1 funt kosztował 1,27 USD). Londyński indeks giełdowy FTSE 100 rósł po południu o 0,9 proc. Inwestorzy zdają sobie sprawę z tego, że niedzielne porozumienie nie kończy sprawy. Umowa o warunkach wyjścia Wielkiej Brytanii z UE musi zostać zatwierdzona przez parlament. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się prawdopodobnie 12 grudnia, na dzień przed unijnym szczytem.
Intrygi w parlamencie
Jak na razie zapowiada się na to, że premier Theresa May może nie zdobyć wystarczającej ilości głosów do przepchnięcia tej umowy w Izbie Gmin. Przy 100-proc. frekwencji potrzebne będzie 320 głosów do jej przyjęcia. Rządząca Partia Konserwatywna ma ich 318, ale 93 deputowanych już zadeklarowało, że będzie głosować przeciw. Wspierająca rząd Demokratyczna Partia Unionistyczna (dziesięć głosów)pewnie też będzie przeciw. Premier Theresa May będzie więc musiała zdobyć poparcie części Partii Pracy, której przywódcy deklarują, że będą głosować przeciw. Analitycy Eurasia Group szacują więc ryzyko odrzucenia umowy na aż 75 proc.
Co się stanie, jeśli umowa zostanie odrzucona przez parlament? To zależy, jak duża będzie porażka. Jeśli przeciwnicy umowy będą mieli niewielką przewagę, dojdzie do prób ich przekonania i do drugiego głosowania. Przy większej przewadze premier May może poprosić unijnych decydentów o ustępstwa i próbować przepchnąć złagodzoną umowę w parlamencie. „Nasz bazowy scenariusz, któremu dajemy 80 proc. szans, przewiduje, że parlament przyjmie obecną umowę za pierwszym lub drugim razem lub po dużym zamieszaniu politycznym przyjmie jakieś rozwiązanie pozwalające uniknąć twardego brexitu" – piszą analitycy Berenberg Banku.
Możliwe jest wówczas przesunięcie terminu wyjścia z UE, do którego miało dojść 29 marca 2019 r. Partia Pracy już domaga się wydłużenia tej procedury, ale by do tego doszło, potrzebna będzie zgoda wszystkich państw UE. Partia Pracy prawdopodobnie chce ugrać przedterminowe wybory do parlamentu, które mogłyby się odbyć w lutym. Powraca również pomysł przeprowadzenia drugiego referendum brexitowego. Namawia do niego m.in. były premier Tony Blair.
Fiasko tych wszystkich planów doprowadziłoby do tzw. twardego brexitu w marcu. Wówczas handel pomiędzy UE a Wielką Brytanią regulowany byłby według zasad Światowej Organizacji Handlu (WTO). Możliwe, że w ostatniej chwili Londyn i Bruksela przyjęłyby rozwiązania łagodzące ten szok.