W ten sposób inwestorzy reagowali na słowa prezydenta USA Donalda Trumpa, który zapowiedział, że może nałożyć 10-proc. cło na iPhone'y oraz laptopy produkowane w Chinach.
– Amerykanie bardzo łatwo poradziliby sobie z 10-proc. cłem – stwierdził Trump w wywiadzie dla „The Wall Street Journal". Dotychczas produkty koncernu Apple składane w Chinach nie zostały objęte karnymi podwyżkami ceł.
Trump stwierdził również, że jest mało prawdopodobne, by zrezygnował z zaplanowanej na 1 stycznia podwyżki karnych ceł na chińskie produkty, których import do USA sięga 200 mld dolarów rocznie. Cła te mają zostać podwyższone z 10 proc. do 25 proc. Zagroził też, że nałoży karne cła również na chińskie dobra importowane do Stanów Zjednoczonych za 276 mld dolarów rocznie. W ten sposób niemal cały chiński import do USA zostanie objęty podwyżkami ceł.
Ostre przesłanie wywiadu Trumpa mogło wystraszyć część inwestorów, gdyż 1 grudnia amerykański prezydent ma się spotkać z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem w Buenos Aires. Rynek liczył jak dotąd, że na tym spotkaniu uda się zawrzeć rozejm w wojnie handlowej. – Prezydenci Trump i Xi Jinping zgodzili się już na osiągnięcie wzajemnie korzystnych porozumień w sprawie handlu – uspokajał Geng Shuang, rzecznik chińskiego MSZ.