Obecnie banki z Wall Street wraz z innymi dużymi graczami rynku kapitałowego otrzymują ogromne rabaty w oparciu o zrealizowany wolumen transakcji. W rezultacie mogą oni handlować prawie za darmo, a w niektórych przypadkach nawet na tym zarabiać, podczas gdy małe firmy brokerskie płacą wysokie opłaty.
Większość operatorów giełdowych, takich jak Intercontinental Exchange (ICE), do którego należy giełda nowojorska, Nasdaq czy Cboe Global Markets, działa w oparciu o taki system przynajmniej na niektórych z oferowanych rynków, aby zwiększyć wolumeny i zmaksymalizować zyski.
SEC nie rozpoczął formalnego dochodzenia, jednak szuka informacji z giełd na temat oferowanego systemu opłat – donosi Reuters, powołując się na osoby związane ze sprawą. Jeśli SEC dojdzie do wniosku, że struktura podziału opłat jest niesprawiedliwa, giełdy mogą zostać zmuszone do uproszczenia modeli cenowych, co kosztowałoby ich miliony dolarów.
Zarówno SEC, jak i NYSE i Nasdaq nie odniosły się do doniesień Reutersa. Cboe Global Markets twierdzi jednak, że oferuje różne rodzaje poziomów opłat dla wszystkich swoich klientów oraz że poziomy są wynikiem lat intensywnej konkurencji między giełdami. – W tym momencie nie mamy planów zmiany naszych cenników – powiedział Bryan Harkins, który współzarządza działem rynków w Cboe. Operatorzy giełdowi twierdzą, że ostra konkurencja w branży doprowadziła do utrwalenia niskich spreadów między cenami kupna i sprzedaży, z korzyścią dla wszystkich inwestorów.
Giełdy od jakiegoś czasu są na celowniku SEC. Niedawno regulator zlecił giełdom uzasadnienie podwyżek opłat za oferowane dane rynkowe, a także zlecił pilotażowy program testowania zakazu płatności rabatowych, które wykorzystują brokerzy. ICE, Nasdaq i Cboe odwołały się od decyzji SEC do sądów.