To najlepszy wynik od III kwartału 2006 r., a więc grubo sprzed kryzysu finansowego i późniejszej recesji w Stanach Zjednoczonych. Regularnie spłacane są kredyty hipoteczne, pożyczki samochodowe, jak również zadłużenie na kartach kredytowych. To oznacza, że wiele osób i rodzin umiejętnie wykorzystuje rekordowo długi okres ożywienia gospodarczego i ma pieniądze na terminowe spłacanie wszelkich długów.
Ale są też w tym raporcie dwie niepokojące informacje. Przede wszystkim od 13 lat nie znika kategoria gospodarstw domowych określanych jako „poważnie zadłużone", a od II kwartału 2015 r. nie zmniejsza się skala tego zjawiska i nadal wynosi 2 proc. ogółu zadłużonych.
W ujęciu wartościowym stanowi to już niemal połowę wszystkich niespłacanych kredytów i jest to największy udział od 2003 r., kiedy Fed zaczął publikować porównywalne dane.
Druga zła wiadomość to rosnące zadłużenie studentów. Z 250 mld USD owego „poważnego zadłużenia" 35 proc. przypada już na studentów. To nowe zjawisko, bo przez lata studenckie długi stanowiły ledwie ułamek niespłacanych kredytów hipotecznych czy z kart. JB