Osłabiony popyt na pracę rzutuje na tempo wzrostu wynagrodzeń

Słaby popyt na pracę i szereg niepewności dla biznesu może budzić niepokój u części Polaków. Niemniej nastroje konsumenckie w kraju są najwyższe od początku pandemii, a konsumpcja prywatna silnikiem niemal najszybszego wzrostu gospodarczego w UE.

Publikacja: 21.10.2025 06:00

Osłabiony popyt na pracę rzutuje na tempo wzrostu wynagrodzeń

Foto: Adobestock

45 tys. – tyle etatów w sektorze przedsiębiorstw (w firmach z przynajmniej dziesięcioma pracownikami) ubyło w Polsce od stycznia do września, według najnowszych danych GUS. Przez wiele lat byliśmy przyzwyczajeni, że zatrudnienie w firmach rośnie (z wyjątkami w gorszych latach 2009, 2013 i 2020), ale teraz jest w trendzie spadkowym już od dwóch lat.

Z jednej strony, ekonomiści zwracają uwagę na spadający zasób siły roboczej. Z drugiej, osłabiony jest też popyt na pracę. Widać to m.in. w spadającej liczbie ofert pracy. Zgodnie z danymi Grant Thornton, liczba nowych ofert pracy publikowanych na największych portalach rekrutacyjnych jest obecnie najniższa od 2020 r.

Obawy o miejsca pracy

Analitycy mówią o trwającej korekcie na rynku pracy. – Są obszary, w których popyt jest wysoki. Ale są też m.in. sektory produkcyjne mocno powiązane z rynkami zagranicznymi, gdzie ten silnik eksportowy jeszcze jest słaby. W części firm mamy więc redukcje zatrudnienia i zmiany strukturalne – zauważa Filipowicz-Rybicka.

Szczególnie bolesne jest to, gdy zwalnia ważny, lokalny pracodawca. Nadal jednak, w skali makro, więcej firm chce w Polsce zatrudniać niż zwalniać. Według niedawnego badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w najbliższym kwartale planuje wzrost zatrudnienia 11 proc. przedsiębiorstw, a redukcję – 7 proc. Wciąż też niedostępność pracowników pozostaje jedną z głównych barier w działalności firm, mówi o tym co drugie przedsiębiorstwo.

Reklama
Reklama

Rośnie wprawdzie stopa bezrobocia rejestrowanego (z 5 proc. do 5,6 proc. we wrześniu), ale wynika to przede wszystkim ze zmian regulacyjnych (od czerwca obowiązują łatwiejsze zasady rejestracji w urzędzie pracy i trudniejsze do wyrejestrowania). W danych Eurostatu wciąż stopa bezrobocia oscyluje przy bliskich historycznych minimów poziomach 3 proc.

Również skala zwolnień grupowych pozostaje niewielka w skali kilkunastu milionów pracowników najemnych w całej gospodarce i dość mocno skoncentrowana w grupie kilku firm (np. PKP Cargo, Poczta Polska), w których problemy gromadziły się od lat. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy roku zwolniono w takim trybie 20 tys. osób, a wobec 88 tys. pracowników otworzono procedurę zwolnienia grupowego. Co należy jednak podkreślić, blisko 2/3 z tej liczby nie dotyczy planów zwolnienia, ale zmiany warunków zatrudnienia (np. obniżenia wymiaru pracy albo wynagrodzenia).

Czytaj więcej

Dane o PKB za drugi kwartał jednak nie były dla polskiej gospodarki najlepsze od trzech lat

Efekt gorszej sytuacji w firmach

Ochłodzenie na rynku pracy ma związek m.in. z poziomem rentowności firm. W 2024 r. wskaźniki rentowności obrotu i sprzedaży czy odsetek rentownych przedsiębiorstw zanurkowały. Z jednej strony to efekt problemów po stronie przychodowej. Z drugiej, swoją cegiełkę dołożył też dynamiczny wzrost kosztów pracy.

Zgodnie z danymi NBP koszty pracy w pierwszym kwartale 2025 r. sięgnęły 14,3 proc. ogólnych kosztów w firmach, najwięcej w historii. – Samo utrzymywanie zatrudnienia powoduje wzrost budżetu kadrowego firm – mówi Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora w Polskim Instytucie Ekonomicznym. – To bodziec, aby nie zwiększać dalej zatrudnienia – dodaje.

Nie sposób nie dodać do tego bagażu doświadczeń ostatnich lat dla biznesu: od lockdownów, wysokiej inflacji, wzrostów cen energii, nowych regulacji czy problemów logistycznych, po wojnę w Ukrainie i napięcia celne. Te nastroje, jeszcze podsycone obawami o wpływ AI na rynek pracy oraz spadającą konkurencyjność unijnej gospodarki na świecie, mogą udzielać się też pracownikom. Z badania nastrojów konsumenckich GUS wynika, że wzrostu stopy bezrobocia obawia się aż co trzeci badany.

Reklama
Reklama

Osłabiony popyt na pracę, obok m.in. spadającej dynamiki płacy minimalnej, jest jednym z czynników pchających w dół roczną dynamikę wynagrodzeń w gospodarce. W poniedziałek poznaliśmy świeże dane z sektora przedsiębiorstw. Zgodnie z nimi przeciętna płaca urosła tam we wrześniu o 7,5 proc. r/r. To w zasadzie najmniej od 4,5 roku. Wciąż to jednak dynamika wysoka, nawet nieco wyższa niż przed 2020 r., i z dużym naddatkiem rekompensująca inflację. Oraz po prostu zapewniająca większą równowagę makroekonomiczną niż dwucyfrowe wzrosty z lat 2022–2024, przy zdecydowanie wyższej inflacji.

Czytaj więcej

Inflacja w Polsce. GUS podał nowe dane: co podrożało, co potaniało?

Najszybciej rosnąca gospodarka w UE

W tym otoczeniu gospodarka radzi sobie jednak całkiem dobrze. W ostatnich kwartałach PKB Polski rośnie w tempie przekraczającym 3 proc. r/r., prognozy na kolejne są nawet jeszcze nieco lepsze. Zgodnie z ostatnimi prognozami Międzynarodowego Funduszu Walutowego, o palmę najszybciej rosnącej gospodarki UE ścigamy się w tym i przyszłym roku tylko z malutką Maltą.

W ostatnich kwartałach silnikiem wzrostu gospodarczego była konsumpcja prywatna, napędzana realnym wzrostem wynagrodzeń i obniżkami stóp procentowych. Sukcesywnie poprawiają się też nastroje konsumenckie. Dane GUS za wrzesień wskazały, że wskaźniki ufności konsumenckiej (czyli m.in. jak oceniamy zmiany naszej sytuacji finansowej) były we wrześniu w zasadzie najlepsze od wybuchu pandemii. Czujemy, że mamy obecnie i będziemy mieć w ciągu kolejnych 12 miesięcy właściwie najbardziej odpowiedni od pandemii czas do dokonywania ważnych zakupów (np. mebli, sprzętu RTV/AGD). Jednocześnie na najwyższych poziomach od przynajmniej 2018 r. jest poczucie, że mamy obecnie dobry czas na oszczędzanie i że jesteśmy w stanie oszczędzać.

Również przemysł, który w ostatnich około trzech latach jako całość w zasadzie tkwił w stagnacji, w ostatnich miesiącach wysyła sygnały umiarkowanego ożywienia. Apetyty rozbudził poniedziałkowy odczyt GUS, zgodnie z którym produkcja przemysłowa urosła we wrześniu aż o 7,4 proc. r/r. Tylko część tego wzrostu można wytłumaczyć efektami kalendarzowymi.

Reklama
Reklama

Z badania PIE wynika z kolei, że już od kilku miesięcy rośnie odsetek firm deklarujących poprawę poziomu sprzedaży i napływu nowych zamówień. – Sytuacja zmierza w lepszą stronę, ale żeby ludzie to odczuli, jest potrzebna poprawa popytu na pracę. Dopóki firmy będą miały niewykorzystane moce produkcyjne, dopóty nie uwolni się potencjał inwestycyjny i zatrudnieniowy – ocenia Kubisiak.

Gospodarka krajowa
Silne dane o produkcji przemysłowej. Wrzesień był wyraźnie lepszy od prognoz
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Gospodarka krajowa
Co odpowiada za deficyt i dług?
Gospodarka krajowa
Inflacja bazowa we wrześniu bez zmian. NBP podał nowe dane
Gospodarka krajowa
Dane o PKB za drugi kwartał jednak nie były dla polskiej gospodarki najlepsze od trzech lat
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce. GUS podał nowe dane: co podrożało, co potaniało?
Gospodarka krajowa
Prognozy MFW: Polska najszybciej rozwijającą się dużą gospodarką Unii Europejskiej
Reklama
Reklama