Reklama
Rozwiń

Rozczarowujące dane z polskiej gospodarki

Produkcja przemysłowa i przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw urosły w grudniu słabiej od prognoz. Wyższa od spodziewanej była zaś skala redukcji etatów w firmach.

Publikacja: 23.01.2025 06:00

Rozczarowujące dane z polskiej gospodarki

Foto: Bloomberg

Środowy zestaw danych z polskiej gospodarki zawiódł w każdym punkcie. Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw (czyli w firmach zatrudniających minimum dziesięć osób) w grudniu wzrosło o 9,8 proc., wyraźnie poniżej średniej prognozy ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet” (11,2 proc.). Był to też pierwszy raz w tym roku (i raptem drugi w ciągu ostatnich 35 miesięcy), gdy roczna dynamika płac okazała się jednocyfrowa. Grudniowe zaskoczenie w dół jest tłumaczone m.in. mniejszymi bonusami świątecznymi i na Barbórkę.

Oczywiście, wzrost o 9,8 proc. to wciąż wysoka dynamika. W ujęciu nominalnym mówimy o skoku przeciętnej pensji o blisko 800 zł brutto przez rok. Niemniej środowe dane to kolejny akord powolnego hamowania w tym zakresie. Będzie ono kontynuowane w 2025 r. m.in. za sprawą mniejszej podwyżki płacy minimalnej niż w 2024 r. Dane sugerują też spadającą presję płacową i mniejszą skłonność firm do podwyżek. W ujęciu całej gospodarki narodowej, czyli razem m.in. ze sferą budżetową, hamowanie w 2025 r. będzie też związane z mniejszymi podwyżkami w tym sektorze (o 5 proc.). Z drugiej strony m.in. czynniki demograficzne nie pozwalają na tąpnięcie dynamiki wynagrodzeń. Na dziś prognozy ekonomistów dla wzrostu płac w 2025 r. oscylują zwykle w granicach 7–9 proc.

Również w ujęciu realnym dynamika płac w sektorze przedsiębiorstw hamuje – w grudniu do 4,9 proc. r./r., najniżej od roku. Przewidywany wzrost inflacji w pierwszych miesiącach roku w połączeniu z coraz niższą dynamiką wynagrodzeń może zepchnąć realne wzrosty nawet w okolice 2–3 proc. na początku roku, acz w drugiej jego połowie, wraz ze spadkiem inflacji, znów powinny być one wyższe.

Firmy tną etaty

Ze środowych danych GUS wynika także, że przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło w grudniu o 0,6 proc. rok do roku, silniej od prognoz w ankiecie „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” (średnia -0,5 proc.). Wyniosło dokładnie 6453,7 tys. etatów, czyli o 42 tys. mniej niż rok wcześniej (w grudniu 2023 r.) i 62 tys. mniej niż w styczniu 2024 r.

Reklama
Reklama

Generalnie dane za cały 2024 r. są w aspekcie zatrudnienia rozczarowujące. Jak zauważają ekonomiści Pekao, dynamika spadku liczby etatów była najsilniejsza od 2020 r. (a nie licząc go, od 2013 r.). „To bezsprzecznie wynik słabej koniunktury i recesyjnej krajowego przemysłu. To właśnie w tym sektorze pojawiły się największe cięcia etatów, które w niemal równych proporcjach były wynikiem chomikowania pracy w oczekiwaniu na odbicie koniunktury oraz zwolnień” – piszą. Gwoli wyjaśnienia, pod pojęciem „chomikowania zatrudnienia” ekonomiści Pekao rozumieją cięcie etatów pracownikom w celu uniknięcia ich zwolnienia. Jak wskazują, skala zjawiska w 2024 r. była największa od co najmniej 15 lat, nie licząc 2020 r. „Z zachomikowanymi etatami pracodawcy będą musieli w najbliższych miesiącach coś zrobić – rozszerzyć je z powrotem do pełnych bądź zwolnić niepełnozatrudnionych pracowników. Naszym zdaniem oba te zjawiska w 2025 roku będą miały miejsce” – przewidują.

Przemysł też rozczarował

Słabo wypadły też dane o produkcji przemysłowej w grudniu. GUS zaraportował wzrost o 0,2 proc. rok do roku, dużo słabszy od średniej oczekiwań ekonomistów (+1,4 proc.). Po wyeliminowaniu wpływu czynników sezonowych produkcja wręcz spadła: o 0,6 proc. rok do roku.

„Po październikowym wystrzale produkcji przemysłowej nie został już prawie żaden ślad” – komentują ekonomiści Pekao. Produkcja przemysłowa mocno zaskoczyła w październiku, gdy urosła aż o 4,6 proc. miesiąc do miesiąca (po odsezonowaniu). W listopadzie spadła jednak o 2,8 proc., w grudniu o kolejne 1,1 proc. Ekonomiści zwracają uwagę m.in. na specyficzny układ dni roboczych w grudniu 2024 r., który mógł sprzyjać długim urlopom.

W całym 2024 r. produkcja sprzedana przemysłu była o 0,3 proc. wyższa niż w 2023 r. Bolączką pozostaje oczywiście słaby popyt z UE, szczególnie z Niemiec, acz ekonomiści Pekao do tej listy dodają też m.in. problemy sektora automotive, inwestycyjną pauzę w 2024 r. oraz słabszy popyt na dobra trwałe ze strony polskich konsumentów. Przewrotnie zauważają, że przy tylu negatywnych czynnikach polski przemysł radzi sobie i tak dobrze, bo w państwach ościennych poziom produkcji jest na ogół nie większy od szczytu sprzed pandemii. Tymczasem w Polsce urósł o około 20 proc. Spodziewają się, że 2025 r. będzie dla polskiego przemysłu lepszy m.in. dzięki ożywieniu w Europie oraz odbiciu inwestycji w kraju.

Ze środowych danych GUS wynika także, że cały czas trwa w Polsce deflacja producencka, acz jest ona już najpłytsza od ponad roku. W grudniu odnotowano spadek cen producentów o 2,6 proc. (blisko średniej prognoz dla „Parkietu”: -2,4 proc.).

W czwartek GUS poda kolejne dane z polskiej gospodarki za grudzień 2024 r. Zgodnie ze średnią prognoz ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet” sprzedaż detaliczna urosła o solidne 4 proc. r./r., zaś produkcja budowlano-montażowa spadła o 11,8 proc.

Gospodarka krajowa
Miliardy na budowę jednorożców. Ale chodzi o coś więcej niż tylko start-upy
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Gospodarka krajowa
GUS potwierdził: inflacja w październiku spadła najniżej od ponad roku
Gospodarka krajowa
Rusza „Plan Domańskiego", będą miliardy na innowacje
Gospodarka krajowa
Najsilniejszy wzrost gospodarczy od trzech lat
Gospodarka krajowa
Tyle zarobili członkowie zarządu NBP w 2024 r. Bank centralny podał kwoty
Gospodarka krajowa
Są nowe dane GUS o PKB Polski. Wzrost gospodarczy najwyższy od trzech lat
Reklama
Reklama