Nierówności szans mają się dobrze. "Segregacja' postępuje"

Mimo rosnącego poziomu dochodów na mieszkańca, w większości krajów EBOR między 2016 a 2023 r. powiększyły się nierówności szans – wynika z najnowszego raportu Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.

Publikacja: 08.10.2024 06:00

Z raportu EBOR „Life in transition” wynika, że cechy rodziców wyjaśniają obecnie około 75 procent ca

Z raportu EBOR „Life in transition” wynika, że cechy rodziców wyjaśniają obecnie około 75 procent całkowitych nierówności szans w krajach członkowskich instytucji.

Foto: Adobe Stock

Z raportu EBOR „Life in transition” wynika, że cechy rodziców wyjaśniają obecnie około 75 procent całkowitych nierówności szans w krajach członkowskich instytucji. Te cechy rodziców to poziom ich wykształcenia, sektory zatrudnienia, ale też liczba książek w domu. Dla Polski, według EBOR, wynik ten jest nawet lekko wyższy i pochodzenie rodziców tłumaczy 77 proc. nierówności szans. Miejsce urodzenia (miasto lub wieś) odpowiada za 18 proc., a płeć za 5 proc.

Według raportu EBOR, w Polsce nierówność szans – część nierówności dochodowych wyjaśnianych przez niezależne od nas czynniki - urosła między 2016 a 2023 r. z około 40 do 50 proc. Badanie wykazało też, że większość respondentów (średnio w krajach EBOR) ocenia, że od 2016 r. radzą sobie gorzej niż przeciętny mieszkaniec ich kraju.

Nierówności szans niekorzystne dla gospodarki

Co to wszystko oznacza? Nierówność szans w skali mikro może wydawać się „pożądana”. Wszak po to wysyłamy dzieci do lepszych szkół i na wiele sposobów tworzymy im jak najlepsze warunki, aby właśnie miały lepsze szanse od innych.

W skali makro sytuacja jednak wygląda inaczej. - Duża nierówność szans w dłuższej perspektywie wpływa negatywnie na tempo wzrostu gospodarki – mówi z rozmowie z „Parkietem” dr hab. Michał Brzeziński z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, współautor książki „Nierówności po polsku”. To szczególnie ważne teraz, gdy uznaje się, że to kapitał ludzki stanowi kluczową rolę dla długofalowego wzrostu. Tymczasem wysokie nierówności szans mogą podburzać wiarę w wartość ciężkiej pracy. Są też nieefektywne, bo uniemożliwiają pełne wykorzystanie możliwości. W swoim raporcie EBOR podkreśla też, że nierówne szanse mogą prowadzić do utraty zaufania do instytucji oraz zmniejszać poparcie społeczne dla demokracji, gospodarki rynkowej i reform strukturalnych.

77 %

– za taką część łącznych nierówności szans w Polsce odpowiada pochodzenie rodziców – wynika z raportu EBOR-u „Life in Transition”.

Brzeziński ma wprawdzie pewne wątpliwości dotyczące zaniżonego według niego przez EBOR poziomu nierówności dochodowych w Polsce, niemniej zgadza się w kwestii nierówności szans: te mają się w Polsce „dobrze”.

- Nierówności szans tłumaczą od jednej trzeciej do połowy całkowitych nierówności i słabo zmieniają się w czasie – mówi. - Gdy urodziliśmy się na wsi, daleko od dobrej szkoły i uczelni, a nasi rodzice nie wpływają pozytywnie na nasz kapitał ludzki, społeczny, na nasze wartości i aspiracje, to to szansa, że przyczynimy się do tworzenia PKB i wszyscy na tym zyskają, jest znacznie mniejsza – wyjaśnia.

Czytaj więcej

Większa jawność płac zmniejszy dyskryminację na rynku pracy

Jak niwelować nierówności szans?

Redukcji nierówności szans sprzyjają m.in. inwestycje w dostępność i jakość edukacji publicznej oraz niewykluczającą infrastrukturę (w tym cyfrową). Ale Brzeziński ma też inną radę. - To jest kontrowersyjne, ale według mnie należałoby wprowadzić jakiś system bodźców prowadzących do wyższej urbanizacji – mówi. Zauważa, że odsetek osób mieszkających w stolicy jest w Polsce wyjątkowo niski na tle innych krajów. - Warszawa jest stosunkowo mała, spokojnie mogłoby tu mieszkać dwa razy więcej osób. Tu szanse są dużo większe. Podobnie z innymi ośrodkami miejskimi – przekonuje.

- W ostatnich latach mieliśmy raczej próbę polityki mówiącej sloganowo "niech każdy załatwi wszystkie swoje sprawy życiowe w odległości 10 czy 50 km”. Według mnie to byłoby więzienie ludzi mieszkających na prowincji. Powinniśmy raczej prowadzić taką politykę, aby osoby z niekorzystnych miejsc dla ich rozwoju byli przyciągani przez większe ośrodki, dające większe możliwości – uważa Brzeziński.

Zapewne trudna do zrealizowania społecznie, niemniej z naukowego punktu widzenia pożądana, jest też polityka „miksowania” osób z różnym pochodzeniem, na różnych szczeblach drabiny społecznej. To wpływa pozytywnie na mobilność społeczną (zwiększa szanse na lepszą edukację, awans społeczny itd.), obniża też skalę uprzedzeń. – Tymczasem np. w Warszawie "segregacja mieszkaniowa" według mnie postępuje. Powstają gorsze i lepsze dzielnice. Postępuje też segregacja na poziomie szkolnym, mamy coraz więcej edukacji prywatnej, gdzie dzieci z różnym statusem nie spotykają się ze sobą – wyjaśnia Brzeziński.

Prowadzenie przez rząd polityki zabezpieczającej szeroki wzrost kapitału ludzkiego w dłuższym horyzoncie, choć korzystne dla długoterminowych perspektyw gospodarczych, może być sprzeczne z intuicją pojedynczych osób. - Gdyby rząd np. zwiększał opodatkowanie, żeby mieć środki na politykę równych szans, to spotkałoby się to z oporem społecznym – uważa Brzeziński. Z drugiej strony zauważa, że duża nierówność szans w dłuższej perspektywie może być negatywna także dla osób majętniejszych. - Przykładowo, jako przedsiębiorcy będą miały mniej dobrze wykwalifikowanych pracowników, z dobrym kapitałem ludzkim i społecznym – wyjaśnia. 

Czytaj więcej

Dr Paweł Bukowski: Nierówności staną się barierą rozwoju
Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego