Inflacja zmalała wyraźnie poniżej celu NBP

W marcu inflacja wyniosła zaledwie 1,9 proc. rok do roku, najmniej od pięciu lat. W kolejnych miesiącach prawdopodobnie wzrośnie, ale nie tak bardzo, jak jeszcze niedawno obawiali się ekonomiści.

Aktualizacja: 29.03.2024 13:50 Publikacja: 29.03.2024 10:19

Inflacja zmalała wyraźnie poniżej celu NBP

Foto: Bloomberg

Jak oszacował wstępnie GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w marcu o 1,9 proc. rok do roku po zwyżce o 2,8 proc. w lutym i 3,7 proc. w styczniu. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie spodziewali się wyniku na poziomie 2,1 proc.

Najedź myszką (stuknij w ekran) na wykres, by wyświetlić interesującą Cię wartość liczbową. Jeśli w legendzie jest zestawienie kilku parametrów: 1) najeżdżając na legendę „interesująca Cię wartość” podświetli się na wykresie 2) możesz pojedynczo „wyłączać” widoczność, by zobaczyć jeden konkretny wykres.

rp.pl/Weronika Porębska

Narodowy Bank Polski ma za zadanie utrzymywać inflację na poziomie 2,5 proc. rocznie, tolerując przejściowe odchylenia o 1 pkt proc. w każdą stronę. W marcu po raz pierwszy od lutego 2021 r. inflacja znalazła się poniżej tego celu. Poniżej 2 proc. była poprzednio dokładnie pięć lat temu, w marcu 2019 r.

Do ostrego spadku inflacji w ostatnich miesiącach w największym stopniu przyczynia się normalizacja cen żywności. W marcu żywność i napoje bezalkoholowe podrożały jedynie o 0,2 proc. rok do roku, najmniej od stycznia 2016 r., po 2,7 proc. w lutym. Wyhamowanie wzrostu cen żywności w ujęciu rok do roku to w pewnej mierze skutek wysokiej bazy odniesienia sprzed roku. Na to jednak nakładają się bieżące tendencje związane z sytuacją na globalnym rynku surowców rolnych oraz konkurencją sieci handlowych w Polsce. Konsekwencją tych zjawisk jest to, że w marcu ceny żywności były o 0,2 proc. niższe niż w lutym, gdy z kolei były o 0,4 proc. niższe niż w styczniu. Takiej przeceny żywności w tym okresie roku nie było w Polsce co najmniej od 2010 r.

Ceny nośników energii zmalały w marcu o 2,6 proc. rok do roku po zniżce o 3 proc. w lutym. Paliwa do prywatnych środków transportu potaniały o 4,5 proc. rok do roku po 6,4 proc. w lutym. Jak zauważyli na X. (dawniej Twitter) ekonomiści z ING Banku Śląskiego, do spadku inflacji o 14 pkt proc. od marca 2023 r. w największym stopniu przyczyniły się właśnie tendencje w zakresie cen nośników energii, paliw i żywności.

Na podstawie tych danych ekonomiści szacują (oficjalne dane opublikuje w połowie kwietnia NBP), że tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen nośników energii, paliw i żywności, wyniosła w marcu około 4,6-4,7 proc. rok do roku po 5,4 proc. w lutym. To oznacza, ze ta część inflacji, na którą największy wpływ ma krajowa polityka pieniężna, pozostaje wciąż wyraźnie powyżej celu NBP. I to, jak wskazuje większość prognoz, jeszcze długo się nie zmieni. Inflację bazową napędza bowiem obecnie przede wszystkim wzrost cen usług najbardziej wrażliwych na koszty pracy.

Na koniec roku inflacja CPI w okolicy 5 proc.

W kolejnych miesiącach inflacja CPI prawdopodobnie pójdzie w górę, ale nie tak mocno, jak jeszcze niedawno oczekiwali ekonomiści. Z początkiem kwietnia z zera do 5 proc. wraca stawka VAT na podstawowe artykuły żywnościowe. Gdyby sklepy w całości przełożyły ten wzrost podatku na ceny, inflacja tylko z tego tytułu byłaby o około 1 pkt proc. wyższa niż w marcu. Ale „wojna cenowa” dyskontów czyni taki scenariusz mało prawdopodobnym. Największe sieci handlowe już poinformowały, że w ogóle cen nie zmienią. - Zwyżki CPI powinny się utrzymać w granicach celu do lipca. Po wzroście stawki VAT na żywność kolejne wyniki będą zbliżone do ok. 3 proc. – uważa Jakub Rybacki, ekonomista z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Nie brakuje jednak niższych prognoz.

Czytaj więcej

Inflacja w Polsce poniżej celu 2%

W lipcu do wzrostu inflacji przyczyni się prawdopodobne odmrożenie cen nośników energii. Ale o ile jeszcze niedawno ekonomiści przypuszczali, że mogłoby to podbić zwyżki CPI do nawet 8 proc. rok do roku, w obecnym otoczeniu sądzą raczej, że na koniec roku inflacja będzie w okolicy 5 proc. lub nawet niżej. Przykładowo, ekonomiści z PKO BP w zaktualizowanym niedawno scenariusz makroekonomicznym dla polskiej gospodarki oceniają, że w całym IV kwartale inflacja będzie wynosiła średnio 4,2 proc.

Taka ścieżka inflacji mogłaby stanowić dla Rady Polityki Pieniężnej argument, aby wrócić do obniżek stóp procentowych. Taki scenariusz ekonomiści uważają jednak obecnie za mało prawdopodobny. Większość członków RPP wykazuje dużą niechęć do łagodzenia polityki pieniężnej, a niektórzy spośród tych, którzy byli zwolennikami obniżek stóp przed wyborami parlamentarnymi z jesieni ub.r., teraz dopuszczają możliwość podwyżki stóp procentowych.

- Obecnie prognozy inflacji, PKB, sytuacji na rynku pracy itp. pozwalają oczekiwać, że stopy procentowe długo się nie zmienią, ale na konieczność podwyższania stóp nie wskazują. Umocnienie złotego jest czynnikiem, który prowadzi do zacieśnienia warunków monetarnych w gospodarce przy obecnych stopach – mówił kilka dni temu na antenie Parkiet TV Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao.

Czytaj więcej

Ernest Pytlarczyk, Pekao: Podwyżkę stóp trudno byłoby uzasadnić
Gospodarka krajowa
Niepokojąca stagnacja w inwestycjach
Gospodarka krajowa
Ekonomiści obniżają prognozy PKB
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna niższa od prognoz. GUS podał nowe dane
Gospodarka krajowa
Słaba koniunktura w przemyśle i budownictwie nie zatrzymała płac
Gospodarka krajowa
Długa lista korzyści z członkostwa w UE. Pieniądze to nie wszystko
Gospodarka krajowa
Firmy najbardziej boją się kosztów