Chęć zdobycia pieniędzy na dodatkowe wydatki i zgromadzenia oszczędności na przyszłość, w tym na emeryturę – to najczęściej skłania aktywnych zawodowo Polaków do zatrudnienia się w więcej niż jednym miejscu pracy. Rzadziej zmusza ich do tego konieczność, czyli potrzeba pokrycia niezbędnych wydatków związanych z kosztami utrzymania. Mówi to tym co trzeci polski pracownik, który ma więcej niż jedną pracę.
Takich osób jest jednak niewiele, bo tylko co dziesiąty z pracujących Polaków jest zatrudniony – przynajmniej oficjalnie – w co najmniej dwóch miejscach – dowodzi raport „People at Work 2025”, który przygotował zespół ADP Research z firmy ADP działającej na rynku HR. Według raportu, który podsumowuje wyniki badania 38 tys. pracowników z 34 krajów świata przeprowadzonego w drugiej połowie ubiegłego roku, Polacy najrzadziej zarabiają w więcej niż jednym miejscu pracy.
W skali świata co najmniej dwie prace ma 23 proc. badanych (średnią podwyższają pracownicy z Azji, na czele z Wietnamem – 38 proc.), w Europie 16 proc. a w Ameryce Północnej –17 proc. respondentów. Jak ocenia Sebastian Sajnóg, analityk z zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), ten niewielki odsetek Polaków z dodatkową pracą wynika z bardzo niewielkiej popularności zatrudnienia w niepełnym wymiarze godzin.
– Większość pracodawców w Polsce chce pracownika na cały etat, co ogranicza możliwości dorywczej pracy, wpływając też negatywnie na aktywność zawodową kobiet czy studentów – dodaje analityk PIE.
Jednak kilka prac to także kwestia konieczności. Najczęściej wskazywanym powodem zatrudnienia w kilku miejscach jest w badaniu ADP Research potrzeba pokrycia niezbędnych wydatków związanych z kosztami utrzymania, którą widać szczególnie w ubogich albo pogrążonych w kryzysie krajach Afryki czy Ameryki Łacińskiej.