Określa się pan ostatnio jako pełnomocnik przedsiębiorców ds. deregulacji. Czy ma pan zatem pełną moc rządu do walki z biurokracją?
Inicjatywa „SprawdzaMY” powstała w odpowiedzi na oczekiwanie rządu i opinii publicznej. Na szczęście deregulacja została wyjęta spod bieżącego sporu politycznego. Wraz z setkami ekspertów i tysiącami ludzi zaangażowanych w zgłaszanie propozycji chcemy ponad podziałami zrobić coś, co jest dobre dla nas wszystkich jako obywateli, nawet nie tylko dla biznesu. Patrząc przez pryzmat tych stu dni działania zespołu, widać już, że chyba się to udało, choć do końca prac jeszcze daleko. A co do tej mocy, to nie my stanowimy prawo. My pokazujemy, gdzie są absurdy i sugerujemy, jak je rozwiązać. Koniec końców to Sejm, Senat i prezydent decydują.
Jednak wykrył pan wraz z zespołem pewne biurokratyczne problemy i ocenę sytuacji pan ma. Czy mając obecną wiedzę, jeszcze raz by się pan podjął tego zadania?
Pierwszego dnia po przyjęciu tej rękawicy bardzo chciałem ją odrzucić, widząc skalę tego wyzwania. Później zobaczyłem wielką mobilizację wśród ludzi dobrej woli, którym dobro Polski jest naprawdę bliskie. Do inicjatywy dołączały kolejne organizacje, i to nie tylko biznesowe, ale i pozarządowe. Można powiedzieć, że zaraziły się one ideą deregulacji, takiej na rzecz przeciętnych obywateli i małych firm, a nie tych największych. Działamy wszyscy właśnie w takim własnym, dobrze pojętym interesie. Widząc tę pozytywną falę, mogę powiedzieć, że bym się tego zadania podjął ponownie.
Którą z propozycji już przyjętych przez rząd uważa pan za największy sukces?
Przyjęto już cały pakiet naszych propozycji. Na przykład taką, która zmieni karygodne podejście urzędów, że to podatnik, czyli każdy z nas, ma udowadniać brak winy. A przecież domniemanie niewinności podatnika czy – ogólniej – obywatela w starciu z urzędami i z państwem to fundamentalne prawo, które gwarantuje nam konstytucja. Rząd przyjął też pakiet cyfryzujący, zapewniający odejście od papieru w różnych urzędowych procedurach. Jestem przekonany, że niedługo będziemy załatwiali wiele spraw przez aplikacje mobilne, tak jak już dziś z wielu usług publicznych da się skorzystać przez konto w mObywatelu. Tak będzie np. w aplikacji dotyczącej chociażby zdrowia.
Czytaj więcej
Chociaż rządząca koalicja nie może spodziewać się pełnego poparcia nowego prezydenta dla swojej polityki, to ma duże pole do działania w obszarach, które mogą poprawiać konkurencyjność gospodarki bez wywoływania politycznych sporów.
Pamięta pan niedawną okładkę tygodnika „The Economist” z napisem „Poland”? Opisano tam Polskę jako kraj znakomicie radzący sobie gospodarczo. A jak pańskim zdaniem jest u nas z klimatem dla przedsiębiorczości?
Jestem przekonany, że deregulacja w tym wydaniu, w którym my ją realizujemy, zmieni klimat inwestycyjny w Polsce. Przyciągnie nowych inwestorów, ale przede wszystkim spowoduje, że polscy przedsiębiorcy, którzy działają w kraju i podbijają zagranicę, zaczną na tym klimacie wygrywać. Mówi się o naszym kraju, że jesteśmy już „czwartym muszkieterem”. Ale my powinniśmy być numerem jeden w Europie i mamy ku temu wszelkie podstawy. Uwierzmy wreszcie, że Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy, Hiszpanie czy Włosi są daleko za nami w bardzo wielu obszarach, tylko musimy to wreszcie wykorzystać. Nie we wszystkim nam się uda być liderem, bo niektórzy budowali swoją pozycję przez ostatnie dziesiątki lat, często naszym kosztem. I właśnie skupiając się na tych mocnych punktach, mamy szansę wygrywać i być liderem, a nie czwartym, piątym czy szóstym muszkieterem.