Inflacja w maju jeszcze niższa. Nie przewidzieli tego nawet najwięksi optymiści

Inflacja w maju w Polsce wyniosła 4 proc. rok do roku – podał w piątek Główny Urząd Statystyczny (GUS). To rewizja w dół względem szybkiego szacunku sprzed dwóch tygodni (4,1 proc.). Pierwszy raz od ponad półtora roku koszyk inflacyjny GUS potaniał miesiąc do miesiąca.

Publikacja: 13.06.2025 10:36

GUS podał finalne wyliczenie inflacji za maj 2025

GUS podał finalne wyliczenie inflacji za maj 2025

Foto: Bartek Sadowski/Bloomberg

4 proc. rok do roku – tyle wyniosła w maju inflacja w Polsce, według ostatecznych danych GUS. Tym samym urząd zrewidował w dół, o 0,1 pkt proc., szybki szacunek sprzed dwóch tygodni. Już tamten odczyt był niższy od średnich prognoz ekonomistów w ankiecie „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” (4,3 proc.). Ostateczny wynik 4 proc. jest niższy nawet od najbardziej optymistycznych prognoz (4,1 proc.).

W nowych danych poznaliśmy też szczegóły tego, jak zmieniały się ceny poszczególnych towarów i usług.

Inflacja w maju: tanieje paliwo, drożeje utrzymanie domu

Generalnie rok do roku towary podrożały o 3,3 proc, usługi o 6 proc. Tylko od początku 2025 r. wzrost cen usług jest wyższy niż towarów (2,7 proc. vs. 1,4 proc.).

Rok do roku żywność podrożała o 5,4 proc., w tym m.in. masło o ponad 20 proc., drób o ponad 12 proc., a jaja o blisko 18 proc. Warto natomiast zwrócić uwagę, że o ile drób i jaja silnie drożeją w tym roku, o tylko ceny masła wręcz lekko spadły. Wyraźnie droższe niż przed rokiem (o około 12 proc.) są też m.in. owoce. Cały czas tanieje za to cukier – jest o 5,5 proc. tańszy niż na początku roku, i około 30 proc. tańszy niż przed rokiem.

Wyraźnie podrożało przez rok utrzymanie mieszkania, w tym m.in. ceny gazu (o około 25 proc.), prądu (o blisko 20 proc.). Ceny zimnej wody, usług kanalizacyjnych i wywozu śmieci wzrosły o około 9-12 proc.

Dużo taniej jest natomiast na stacjach benzynowych. Benzyna i diesel są o około jedną ósmą tańsze niż rok temu i około 5-6 proc. tańsze niż na początku roku. Tylko w maju, względem kwietnia, potaniały o około 3,5-4 proc.

Według szacunków ekonomistów PKO Banku Polskiego i ING Banku Śląskiego, inflacja bazowa (tj. bez cen żywności i nośników energii) mogła spaść w maju do 3,2-3,3 proc., z 3,4 proc. w kwietniu. Te dane oficjalnie NBP poda w najbliższy poniedziałek.

Miesiąc do miesiąca, czyli względem kwietnia, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w Polsce wręcz spadły, o 0,2 proc. To przede wszystkim zasługa tańszych paliw. Był to pierwszy ujemny odczyt inflacji miesiąc do miesiąca od września 2023 r. (który również był wiedziony spadkiem cen paliw na stacjach przed wyborami, a także rozszerzeniem listy darmowych leków).

Co dalej z inflacją w Polsce?

W czerwcu inflacja w Polsce powinna utrzymać się na zbliżonym poziomie co w maju. Od lipca szykuje się nam natomiast wyraźny zjazd rocznej dynamiki cen, według dzisiejszych prognoz w okolice 2,5-3 proc. Złożą się na to przede wszystkim: obniżka cen gazu dla gospodarstw domowych o około 15 proc. (szacowany efekt to spadek inflacji o 0,2-0,3 pkt proc.) oraz efekt bazy na cenach energii. W lipcu 2024 r. częściowo je odmrożono, co przez kolejny rok – do czerwca włącznie – mogło dodawać do wskaźnika inflacji nawet około 1,5 pkt proc. Spadek inflacji w lipcu mógłby być jeszcze wyższy, ale na rachunki za prąd powróci opłata mocowa (kilkanaście złotych miesięcznie), co z kolei doda do dynamiki cen, według szacunków NBP, około 0,4 pkt proc.

Obecne optymistyczne prognozy zakładają zwykle, że do końca roku, a nawet w 2026 r., inflacja powinna utrzymywać się już w pobliżu celu inflacyjnego NBP, czyli 2,5 proc. Te przewidywania są oczywiście, jak zawsze, obarczone ryzykami. W krótkim terminie chodzi choćby o niepewność związaną z cenami ropy naftowej po ataku Izraela na Iran. Wciąż nie są znane też taryfy energii elektrycznej dla gospodarstw domowych od października, acz należy oczekiwać, że będą one zbliżone do dzisiejszej ceny zamrożonej i nie dadzą impulsu to wzrostu inflacji.

W dłuższym horyzoncie, co akcentował podczas zeszłotygodniowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński, ryzykiem w górę dla ścieżki inflacji jest m.in. luźna polityka fiskalna rządu i brak istotnych postępów w konsolidacji fiskalnej. - Wzmocniły się fundamentalne czynniki mogące wzmacniać presję inflacyjną w dłuższym okresie – oceniał Glapiński. W ślad za „jastrzębimi” wypowiedziami Glapińskiego i części innych członków RPP, część zespołów analitycznych przesunęła oczekiwany moment kolejnej obniżki stóp procentowych z lipca na wrzesień lub nawet później. Rynkowa średnia prognoz to jeszcze 50 punktów bazowych obniżek stóp w tym roku. Warto zauważyć, że np. zespoły Pekao i Citi Handlowego już silnie ścięły prognozy obniżek stóp procentowych w 2026 r. – ze 125 pb do „tylko” 50 pb.

Innymi źródłami niepewności są m.in. dynamika wynagrodzeń czy efekty wojny celnej, acz w tym drugim przypadku jedną z możliwych konsekwencji jest antyinflacyjny wpływ większego strumienia chińskiego eksportu na rynek europejski.

Gospodarka krajowa
Rząd przyjął założenia budżetu na 2026 r.
Gospodarka krajowa
Niewielu Polaków ma dodatkową pracę
Gospodarka krajowa
Kolejna obniżka stóp jesienią, w 2026 r. mniej cięć, niż się spodziewano
Gospodarka krajowa
Włochy w tyle i europejskie zarobki. Ekonomiści Pekao rysują scenariusz dla Polski
Gospodarka krajowa
Rafał Brzoska: Jestem propaństwowym romantykiem, a nie załatwiaczem czyichś interesów
Gospodarka krajowa
Jawność wynagrodzeń jednym z lekarstw na lukę płacową