We wrześniu i w październiku Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopę referencyjną NBP łącznie o 1 pkt proc., do 5,75 proc. Prezes NBP Adam Glapiński mówił po tamtych decyzjach, że stopy będą nadal obniżane w miarę spadku inflacji. W październiku zaś, jak pokazał wstępny szacunek GUS, inflacja wyhamowała do 6,5 proc. z 8,2 proc. we wrześniu. Dlatego wśród ekonomistów dominują oczekiwania, że na listopadowym posiedzeniu RPP zdecyduje się na kolejną obniżkę głównej stopy NBP o 0,25 pkt proc., tak jak w październiku. Tego zdania jest 16 spośród 22 uczestników comiesięcznej ankiety „Parkietu”. Część z nich podkreśla jednak, że nie są do tej prognozy mocno przywiązani i nie byliby zaskoczeni, gdyby rada stóp nie ruszyła. To byłaby decyzja zgodna z oczekiwaniami pozostałych sześciu ekonomistów i zespołów analitycznych z ankiety „Parkietu”.
Zmiana funkcji reakcji
Głównym czynnikiem zmniejszającym przewidywalność RPP jest wynik wyborów do parlamentu. Po pierwsze, nie jest jasne, co nowy rząd zrobi z obniżoną stawką VAT na żywność i zamrożonymi cenami gazu i energii elektrycznej. Andrzej Domański, współtwórca programu KO, powiedział w poniedziałek, że nowa koalicja planuje utrzymać ceny energii elektrycznej na poziomie zbliżonym do obecnego w I półroczu 2024 r., a dopiero potem stopniowo je podnosić. Ceny gazu miałyby zostać zamrożone przez cały przyszły rok. „Przedłużenie zamrożenia cen energii i gazu obniżyłoby naszą prognozę inflacji na początku 2024 r. łącznie o ok. 2 pkt proc. W scenariuszu, o którym mówił poseł Domański, inflacja w marcu–kwietniu mogłaby przejściowo zbliżyć się do 3,5 proc. rocznie (to górna granica pasma dopuszczalnych odchyleń inflacji od celu NBP – red.)” – napisali w poniedziałkowym komentarzu analitycy z Santander BP. Potem wprawdzie inflacja ponownie by wzrosła, ale prezes NBP Adam Glapiński na konferencji prasowej po październikowym posiedzeniu RPP przywoływał podobny scenariusz autorstwa PKO BP jako uzasadnienie dla łagodzenia polityki pieniężnej.
Czytaj więcej
Wstępne wyniki wyborów parlamentarnych poskutkowały ostrym umocnieniem złotego. To wyraz wiary inwestorów w bliskie odblokowanie KPO, ale też zmiany oczekiwań pod adresem RPP.
Wahania inflacji spowodowane czynnikami administracyjnymi teoretycznie nie powinny mieć dla RPP znaczenia, ale wypowiedź Glapińskiego sugeruje, że w praktyce może być inaczej. Jednocześnie wynik wyborów może wpływać na decyzje RPP w inny sposób: zmieniając jej funkcję reakcji. „Liczne wypowiedzi Prezesa NBP w ostatnich miesiącach wskazywały, że był on gotów realizować politykę pieniężną w taki sposób, aby wspierała politykę gospodarczą rządu poprzez obniżenie stóp procentowych nawet w warunkach podwyższonej inflacji i jej bardzo odległego powrotu do celu. Oczekujemy, że po przejęciu władzy przez opozycję funkcja reakcji Rady ulegnie zmianie w kierunku relatywnego zwiększenia znaczenia stabilizacji inflacji w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej" – tłumaczyli w niedawnej analizie ekonomiści z Credit Agricole Bank Polska.