Jak podał w czwartek GUS, w urzędach pracy na koniec marca zarejestrowanych było niespełna 822 tys. osób, o 25 tys. mniej niż w marcu. To oznacza, że stopa bezrobocia rejestrowanego zmalała z 5,4 do 5,2 proc. zamiast do 5,3 proc., jak przeciętnie szacowali ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści.
Spadek bezrobocia w kwietniu w stosunku do marca jest zjawiskiem sezonowym, powtarzającym się co roku. Ale stopa bezrobocia zmalała też w ujęciu rok do roku: o 0,4 pkt proc., tak jak w marcu. Patrząc z tej perspektywy, koniunktura na rynku pracy pozostaje dobra. Co więcej, wydaje się, że zaczęła się poprawiać, co znajduje odzwierciedlenie w nastrojach gospodarstw domowych.
W maju, jak pokazały opublikowane w środę wyniki badań nastrojów konsumenckich, wskaźnik pewności zatrudnienia znalazł najwyżej od września 2021 r. Tylko 30,4 proc. gospodarstw domowych spodziewa się w horyzoncie 12 miesięcy wzrostu poziomu bezrobocia. W kwietniu ten odsetek przekraczał 36 proc., a jeszcze pod koniec ub.r. 50 proc. Nawet w 2019 r., jeszcze przed wybuchem pandemii Covid-19, przewyższał 20 proc.
Na koniec kwietnia w urzędach pracy było niespełna 57 tys. ofert pracy, o 29 proc. mniej niż przed rokiem. W marcu zniżka była jeszcze większa, sięgała 35 proc. rok do roku. W samym kwietniu pojawiło się niewiele ponad 81 tys. ofert pracy, o 19 proc. mniej niż przed rokiem, ale w marcu liczba ofert spadła o ponad 30 proc. rok do roku.