Po co nam jakiś FRD?

Przy okazji przyspieszania prywatyzacji rząd w tym tygodniu chce podjąć z pozoru nie aż tak ważną decyzję. Chodzi o fundusz, o którym niewielu Polaków wie i nikt nie korzysta

Publikacja: 10.08.2009 08:06

Po co nam jakiś FRD?

Foto: GG Parkiet, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Dziś Komitet Stały Rady Ministrów zdecydować ma o planie przyspieszenia prywatyzacji przygotowanym przez Aleksandra Grada, szefa resortu skarbu. Poza listą spółek, które sprzedane mają zostać do końca 2010 r., zawiera on propozycje zmian ustawowych, w tym dotyczących Funduszu Rezerwy Demograficznej. We wtorek dokumentem ma zająć się rząd.

[srodtytul]Odbudować zaufanie[/srodtytul] Rozpoczynając rządy Donald Tusk zapowiedział, że zależy mu na jawności prywatyzacji i odbudowaniu społecznego przyzwolenia dla niej m.in. przez zabezpieczenie interesu pracowników. – W tym przeznaczenie części przychodów z prywatyzacji na istotne cele dla obywateli, w szczególności na Fundusz Rezerwy Demograficznej, nazywany przez nas „Bezpieczną emeryturą”– mówił w expose premier Donald Tusk w listopadzie 2007 r.

Obietnicę spełnił. Od stycznia tego roku do zarządzanego przez ZUS FRD trafia niemal 40 proc. wpływów z prywatyzacji. Jednak jak pisał już „Parkiet”, minister Grad oraz szef doradców premiera minister Michał Boni z powodu deficytu budżetowego chcą teraz ten zapis zmienić. Na FRD w okresie, gdy rząd chce pozyskać rekordowe wpływy z prywatyzacji, czyli do końca 2010 r., miałoby trafić z nich nie 40, a 10 proc. Potem poziom finansowania ma stopniowo wrócić do 40 proc. w ciągu kolejnych sześciu lat.

[srodtytul]Państwo brało przez lata[/srodtytul]

Obietnice Tuska to próba wyrównania strat z przeszłości. Przez lata Polska nie oszczędzała na starość. Liczył się wzrost produkcji, budowa nowych fabryk. Dlatego teraz, choć nasze składki ZUS zapisuje na indywidualnych kontach, pieniędzy tych fizycznie nie ma. Od razu trafiają na wypłatę świadczeń. A i na to nie starcza. Do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych trzeba stale dokładać z budżetu. W tym roku około 31 mld zł.

Gdy na emeryturę przejdą kolejne powojenne wyże demograficzne, coraz mniej będzie jednak tych, którzy na system będą się składać i w formie składek, nie tylko emerytalnych, i podatków. Według ekspertów od demografii, poważne kłopoty będziemy mieć około 2020 r. Najbardziej alarmistyczne są zaś prognozy Eurostatu. Zdaniem tej instytucji, w 2060 r. na trzech pracujących Polaków przypadać będzie przynajmniej dwóch emerytów. Ubędzie też ponad 7 mln mieszkańców.

[srodtytul]Czy minister Fedak odpuści?[/srodtytul]

Choć resort pracy w sprawie głosu zabierać nie chce, uczestnicy kolejnych posiedzeń Komitetu Stałego Rady Ministrów twierdzą, że bez walki się nie podda. Można się więc spodziewać ognistej wymiany zdań między Bonim a szefową resortu pracy Jolantą Fedak. Fundusz musi zebrać pokaźną kwotę, by w razie potrzeby mógł zadziałać. Teraz nie byłby w stanie sprostać deficytowi w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nawet przez parę miesięcy.

Aktywa FRD na koniec lipca wynosiły 6,02 mld zł. W tym roku znacznie przyrosły. Na razie bardziej dzięki składkom z FUS (wynoszą 0,25 proc. pensji i przyniosły w tym roku 740 mln zł) niż sprzedaży państwowych spółek, z której FRD dostał 609 mln zł. Gdyby program przyspieszenia prywatyzacji Grada się powiódł, do FRD trafiłoby 14 mld zł. Razem ze składkami na koniec 2010 roku mogłoby więc być 22–23 mld zł.

[ramka][b]Wojciech Nagel - Ekspert Business Centre Club, wiceszef rady nadzorczej zus[/b]

Jeśli na dwa lata zostanie odebrane, niedawno uchwalone, zwiększone finansowanie FRD z przychodów prywatyzacji, to należy zastanowić się nie tylko nad dalszym sensem jego utrzymywania, ale także nad sposobem przyszłego finansowania deficytu w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Warunkiem utrzymywania podobnych funduszy w innych państwach jest stabilne finansowanie. Francja odkłada na swój 2 proc. zysków kapitałowych z inwestycji brutto oraz dochody z prywatyzacji i licencji m.in. na telefonię komórkową, Irlandia – 1 proc. produktu narodowego brutto (wszystkich zdeklarowanych dochodów), Norwegia – dochody z wydobycia ropy naftowej. Jeśli 90 proc. dochodów z prywatyzacji w Polsce ma zostać skonsumowane, a jedynie 10 proc. przekazane na FRD, oznaczałoby to decyzję o charakterze strategicznym. Jej skutkiem będzie odebranie przyszłym rządom możliwości dalszego rozwoju Polski. Wszystkie wolne środki trzeba będzie przeznaczyć na uzupełnienie deficytu FUS. Za 20 lat wyniesie on 30 mld zł rocznie (to prognoza neutralna, a nie pesymistyczna). Demografia i migracje ograniczą bowiem platformę podatkową o ok. 2,5–4 mln płatników po 2025 r. Grozi to zerwaniem zasady solidaryzmu społecznego przez pokolenia obecnie wchodzące na rynek pracy. Nie wyrażą one zgody na płacenie 40–60 proc. podatków od dochodów osobistych, którą to konieczność pozostawi im w spuściźnie pokolenie obecne. Pamiętajmy, że młodzi Polacy, będąc obywatelami UE, mają wybór zarówno rezydencji podatkowej, jak i miejsca zamieszkania. Premier podkreślił znaczenie budowania rezerwy demograficznej w swoim expose. Należy mieć nadzieję, iż obecnie ją obroni. Spotka się to z poparciem partnerów społecznych.[/ramka]

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego