Kryteria nie powinny być zmieniane

Z Pawłem Kowalewskim, dyrektorem Biura ds. Integracji ze Strefą euro w Narodowym Banku Polskim, rozmawia Łukasz Wilkowicz

Publikacja: 15.10.2009 01:57

[b]Jakie wymogi wiążą się z chęcią wejścia do strefy euro?[/b]

Musimy spełnić pewne warunki, określone w trakcie z unijnym Maastricht z 1992 r. Dlatego określa się je powszechnie jako kryteria z Maastricht.

[b]Na czym one polegają?[/b]

Kryteria z Maastricht można podzielić na dwie grupy. Jedna to tzw. kryteria fiskalne – związane z finansami publicznymi. Druga to kryteria monetarne – związane z wysokością inflacji, stóp procentowych i kursem walutowym.

[b]Na czym polegają kryteria fiskalne?[/b]

Chodzi o odpowiednią wysokość deficytu budżetowego i długu publicznego w relacji do produktu krajowego brutto. Deficyt budżetowy nie może przekraczać 3 proc. PKB. Natomiast dług publiczny nie może być wyższy niż 60 proc. PKB.

[b]Czy Polska spełnia te wymogi?[/b]

Częściowo. Deficyt finansów publicznych wyniósł w ubiegłym roku 3,9 PKB. W tym roku, według szacunków Komisji Europejskiej, będzie to 6,6 proc. A więc będzie wyższy niż dopuszczają kryteria z Maastricht.Z drugiej strony spełniamy kryterium długu publicznego. Według danych na koniec ubiegłego roku był on nie tylko poniżej 60 proc. PKB, ale nawet 50 proc. PKB.

[b]Jakie są z kolei kryteria monetarne?[/b]

Chodzi przede wszystkim o stabilność cen. Zgodnie z traktatem z Maastricht średnioroczna inflacja w kraju, który chce wejść do strefy euro, nie może być o 1,5 pkt proc. większa niż tempo wzrostu cen w trzech krajach całej Unii Europejskiej – nie tylko strefy euro – w których inflacja jest najniższa.

[b]A przekładając to na obecną sytuację?[/b]

Średnioroczna inflacja w Polsce – trzeba pamiętać, że chodzi o wskaźnik cen liczony według metodologii unijnej, a nie według Głównego Urzędu Statystycznego – wynosiła w sierpniu 4,0 proc. Z kolei krajami o najniższej średniorocznej inflacji były: Irlandia, Luksemburg i Portugalia. Przeciętna inflacja wyniosła w tych trzech państwach 0,2 proc. Po dodaniu 1,5 pkt proc. otrzymujemy wartość referencyjną na poziomie 1,7 proc. Widać więc, że kryterium inflacyjnego nie udało się nam spełnić.

[b]A pozostałe?[/b]

Dwa pozostałe dotyczą wysokości stóp procentowych i zmian kursu walutowego.Jeśli chodzi o stopy, to pod uwagę są brane nie oficjalne stopy banku centralnego czy stopy rynku międzybankowego albo stopy długoterminowe, ale 10-letnich obligacji skarbowych. Ich wysokość w kraju kandydującym do strefy euro nie może być wyższa niż średnia trzech wspominanych krajów z najniższą inflacją plus 2 pkt proc. W końcu sierpnia rentowność 10-letnich obligacji skarbowych w Polsce wynosiła 6,1 proc., a wartość referencyjna – 6,7 proc. A więc to kryterium spełnialiśmy

[b]Najbardziej skomplikowana jest sytuacja z kursem walutowym.[/b]

W tym wypadku kraj, który chce znaleźć się w strefie euro powinien przez co najmniej dwa lata przebywać w specjalnym mechanizmie określanym jako ERM2. W jego ramach kurs walutowy nie może się odchylać więcej niż o określony poziom od centralnego parytetu ustalonego wobec euro. Dodatkowo, przebywając w ERM2, nie możemy odwoływać się do jakiejkolwiek dewaluacji tego parytetu.

[b]Jak duże mogą być te odchylenia?[/b]

Zgodnie z literą prawa te odchylenia mogą wynosić 15 proc. w górę i w dół od parytetu centralnego. Ale Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny, które oceniają wypełnianie kryteriów z Maastricht, mogą spojrzeć na to nieco ostrzej. Na podstawie doświadczeń czterech państw, które wchodziły do strefy euro w ostatnich latach, czyli: Słowenii, Malty, Cypru i Słowacji, możemy powiedzieć, że tam dbano o to, by – przynajmniej w przypadku spadku kursu – odchylenia mieściły się w węższym przedziale. By nie przekraczał on 2,25 proc. od centralnego parytetu.Podsumowując kwestię wypełniania przez Polskę kryteriów z Maastricht, chciałbym dodać, że ważne jest nie tylko to, czy w danym momencie są one spełniane. Istotniejsze – w obecnych uwarunkowaniach – jest zagwarantowanie, by gospodarka była w stanie spełnić te kryteria w długim terminie, czyli również po wejściu kraju do unii walutowej. To jest wniosek płynący z funkcjonowania pierwszej dekady strefy euro. Dlatego oceny weryfikujące naszą zdolność do przyjęcia wspólnej waluty, z pewnością będą brały pod uwagę tendencje długookresowe.

[b]Niektóre kraje z przystępujących do strefy euro w przeszłości nie spełniały części kryteriów.[/b]

Zgadza się. To dotyczy kryterium fiskalnego w przypadku Belgii i Włoch. Odpowiedź wymaga jednak pewnego uzupełnienia. W 1991 r., gdy zatwierdzano traktat z Maastricht, i rok później, gdy go podpisywano, pojawił się zapis mówiący, że w przypadku krajów, które nie są w stanie spełnić kryterium długu publicznego, wystarczy, że wykażą się tendencją malejącego długu w relacji do PKB.

[b]Skąd to się wzięło?[/b]

W chwili podpisywania traktatu z Maastricht niektóre kraje miały tak wysoki poziom długu publicznego, że było jasne, że w perspektywie kilku czy kilkunastu lat nie będą w stanie spełnić ustalonego kryterium.

[b]A czy istnieje możliwość poluzowania kryteriów z Maastricht dla krajów z Europy Wschodniej, które chcą wejść do strefy euro? Niedawno z taką propozycją wystąpił np. Jerzy Buzek, były premier, obecnie przewodniczący Parlamentu Europejskiego.[/b]

Takiej możliwości nie ma i prawdopodobnie nie będzie.

[b]Dlaczego?[/b]

To stanowiłoby przykład pogwałcenia zasady równego traktowania członków Unii Europejskiej. Rzecz w tym, że kilka państw – a w szczególności jedno: Litwa – nie zakwalifikowało się do strefy euro właśnie z powodu sztywności kryteriów. Litwa w 2006 roku, w momencie dokonywania oceny wypełniania kryteriów z Maastricht miała inflację o siedem setnych punktu procentowego przewyższającą wartość referencyjną. Gdyby teraz doszło do poluzowania kryteriów, byłoby to nie fair wobec Litwy. O tym, że kryteriów nie należy rozluźniać świadczy również to, że – jak się wydaje – decyzja podjęta przez stronę unijną wobec Litwy była trafna. Stan gospodarek krajów bałtyckich w czasie obecnego kryzysu zostawiał przecież sporo do życzenia.

[b]A jaka była geneza kryteriów z Maastricht? Dlaczego wymogi wobec krajów, które chcą wejść do strefy euro są właśnie takie, a nie inne?[/b]

Kryteria z Maastricht ustalono u progu lat 90. Miały na celu niedopuszczenie do sytuacji, jaka powstała w Europie w latach 70. i do połowy lat 80. minionego wieku. Wówczas doszło do ogromnego wzrostu długu publicznego w krajach Europy Zachodniej. Przed kryzysem naftowym w połowie lat 70. średni dług publiczny w zachodnioeuropejskich państwach wynosił 20–30 proc. PKB. Niewiele ponad 10 lat później był już dwa, trzy razy większy. Dziś dług państw strefy euro wynosi ponad 70 proc. PKB. Dla zachowania stabilności makroekonomicznej potrzebna jest nie tylko stabilna polityka pieniężna, za co odpowiada Europejski Bank Centralny, lecz również zrównoważona polityka fiskalna. Kryteria z Maastricht właśnie mają zapewnić, by poziom długu publicznego i deficytu budżetowego pozostawały na rozsądnym poziomie. Dotyczy to nie tylko krajów kandydujących, takich jak Polska, lecz wszystkich państw strefy euro. Przyjęcie wspólnej waluty nie zwalnia tych państw z obowiązku zbilansowania finansów publicznych.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego